niedziela, 31 lipca 2016

PODSUMOWANIE CZERWCA I LIPCA 2016

Witam Was bardzo serdecznie na moim blogu:) Dziś postanowiłam podsumować ostatni czas. Jako, że czerwiec nie był dla mnie najlepszym miesiącem, postanowiłam, iż czerwiec i lipiec zawrę w jednym wpisie, przy czym odpuszczę sobie książki, ponieważ nimi zajmuję się na TBR:)

A więc zaczynajmy! Chętni zobaczyć, co się zmieniło? Zapraszam do lektury:)

~*~
WPISY
Wiele na blogu ostatnio nie publikuję, ale w trakcie czerwca i lipca pojawiło się:

* 8 RECENZJI



* 7 POSTÓW OKOŁO KSIĄŻKOWYCH

1. TAGi:

2. Filmowe Ekranizacje:

3. Inne:

~*~
OSIĄGNIĘCIA
Blog stale się rozwija:) Może nie w jakimś zatrważającym tempie, ale jestem zadowolona, że ktokolwiek tutaj zagląda:)

LICZBA ODSŁON: 7228
LICZBA KOMENTARZY: 759
Dziękuję z całego serca
za Wasze zaangażowanie!

~*~
CO PLANUJĘ
W ciągu sierpnia trzynaście wpisów, a będą się one ukazywały w takich dniach:

Recenzje:
O. Bowden "Porzuceni" [02.08]
F. J. Palma "Mapa Czasu" [08.08]
L. Tołstoj "Anna Karenina [12.08]
M. Zusak "Złodziejka Książek" [16.08]
R. Mróz "Parabellum. Prędkość Ucieczki" [22.08]
J. Austen "Duma i Uprzedzenie" [26.08]
A. Christie "Dwanaście prac Herkulesa" [30.08]

Wpisy Około Książkowe:
Bookhaul #3 [04.08]
Kreatywny TAG Książkowy [10.08]
Filmowe Ekranizacje #5 Harry Potter i Kamień Filozoficzny [14.08]
Pechowa Trzynastka (Edycja III). Trzynaście książek, które chcę przeczytać i mieć. [18.08]
LBA [24.08]
Summer Read TAG [28.08]

Sądzę, że pojawi się jeszcze TBR, ale nie potrafię określić kiedy:)

 ~*~
ZMIANY
Jak zapewne zauważyliście zmiany są dwie i to znaczne:)

Po pierwsze - dopracowałam w końcu swój szablon, wykonałem własne logo i inne efekty wizualne:) Napiszcie, jak Wam się podoba!
Publikuję teraz co drugi dzień, a nie tylko w niedziele, poniedziałki, środy i czwartki. Tak jest mi dużo wygodniej.

Z nowości to założyłam sobie Instagrama, na którego Was serdecznie zapraszam:)

Wpadajcie również na mojego Facebooka:)















Oraz Snapa:)


















~*~
To już wszystko na dziś:)

Podoba Wam się tego rodzaju informacyjny wpis? Macie jakieś propozycje dotyczące bloga? Może coś powinnam zmienić? Zapraszam do dyskusji w komentarzach:)
Pozdrawiam,
A.

piątek, 29 lipca 2016

26. E. Gaskell "PÓŁNOC I POŁUDNIE"

Jestem wielką miłośniczką powieści napisanych w dawnych czasach. Takich, które mają swój specyficzny klimat i charakter. Zawsze sięgam po tego typu książki z wypiekami na twarzy. Jedne są lepsze, inne gorsze, ale i tak przeżywam niesamowite chwile, zagłębiając się w świat, jakiego już nie ma. Tak samo jest z powieścią, którą chciałam Wam dziś zrecenzować:) 

Przed Wami "Północ i Południe" Elizabeth Gaskell.

Margaret Hale, córka pastora, mieszka na południu Anglii. Jest piękną, młodą, bardzo wrażliwą kobietą. Niestety koleje losu sprawiają, iż głowa rodziny postanawia opuścić wraz z najbliższymi bogate południe i osiedlić się w przemysłowym, położonym na północy Milton. Margaret nie jest zachwycona zmianą, ale gdy na jej drodze staje przystojny John Thorton, wszystko się zmienia.


Powieść zachwyciła mnie tym, jak obrazowo ukazała różnice między północą a południem. Inne obyczaje, wartości, ludzie... W samym tego środku piękna para, jaką są Margaret i John:) Zakochałam się w dialogach pomiędzy tymi postaciami. Najbardziej w tym wszystkim cieszy mnie to, że wątek miłosny został przez Gaskell potraktowany bardzo subtelnie. Gorące uczucia widzimy jedynie poprzez delikatne i drobne gesty, bardzo romantyczne i zmysłowe. Ta strona powieści, choć bardzo ważna, nie wysuwa się na pierwsze miejsce, bowiem najważniejszymi są tutaj wspomniane wcześniej problemy społeczne i sposoby, z jakimi bohaterowie starają sobie z nimi radzić.


Pięknym według mnie jest również to, jak bardzo książka Gaskell jest dopracowana. Język, jakim operuje autorka, to cudo:) Właśnie za to kocham tego typu powieści. Współcześnie niemal zaniknęła zupełnie taka pisarska umiejętność dokładnego, niemal poetyckiego opisywania rzeczywistości. Podczas czytania wciąż nie mogłam się wyzbyć uśmiechu nad niesamowitą składnią i bogactwem językowym. Zdaję sobie sprawę, iż to duża zasługa tłumacza, ale zrobił kawał dobrej roboty:)

"Północ i Południe" jest powieścią dla czytelników, którzy uwielbiają delektować się czytaniem. Nie poszukują szybkiej, pędzącej na załamanie karku akcji i żywiołowych akcentów, a dokładnego opisania otoczenia, w którym rozgrywa się akcja, samych bohaterów i ich emocji. Ja uwielbiam taką właśnie prozę, ale jestem w stanie zrozumieć - nie każdemu spodoba się na tyle, by reagowali z podobnym entuzjazmem na dzieło pani Gaskell.


Nie jest to moja kochana Jane Austen, którą wciąż uważam za królową prozy wiktoriańskiej, ale i tak cieszę się, iż było mi dane zapoznać się z pięknym kawałkiem dziewiętnastowiecznej lektury. Polecam każdemu miłośnikowi klasyki i angielskiego romansu:) 

Miłego zaczytania!
A.
~*~
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2014
Stron: 576
Tłumaczenie: Katarzyna Kwiatkowska
Ocena: 8/10

środa, 27 lipca 2016

Filmowe Ekranizacje #4 GWIAZD NASZYCH WINA

Lubię oglądać filmy, szczególnie te, które są ekranizacjami książek. Nie ma nic wspanialszego, jak zobaczyć ulubionych bohaterów na ekranie i przeżywać wszystko raz jeszcze, tym razem nie czytając, a obserwując. Kocham również pisać o kinematografii. Mam wrażenie, że to dopełnia ten stricte książkowy blog. Dlatego dziś zapraszam Was na recenzję dzieła filmowego.

"Gwiazd Naszych Wina" jako powieść mile mnie zaskoczyło, wszak nie jest to moja ulubiona książka. Dlatego postanowiłam sięgnąć po film, gdyż chciałam dopełnić swoją opinię względem całości i muszę przyznać, że mile się zaskoczyłam. Dlaczego? Zaraz się dowiecie.

Fabuły chyba nikomu zdradzać nie trzeba. Zarówno książka, jak i film są bardzo głośnymi dziełami i na pewno są przez Was znane. Sądzę tak, iż średnia wieku moich czytelników to 15-20 lat:) A do takich odbiorców ekranizacja jest skierowana.

Ale cóż, zacznijmy o początku. Bardzo bałam się tego filmu. Może to trochę śmiesznie brzmi, ale na prawdę. Przed obejrzeniem jakiegokolwiek dzieła dużo czytam o tym, kim są twórcy, kto w nich występuje, kto odpowiada za muzykę i inne ważne aspekty. Przeraziłam się, ponieważ wśród twórców nie znalazłam żadnego znanego mi nazwiska nie licząc Wycka Godfreya, który siedział na krześle producenta. Na widok jego osoby lekko się uśmiechnęłam, ponieważ to on był odpowiedzialny z produkcję takich "hitów dla mas" jak Saga Zmierzch. Ucieszyłam się również, gdy zobaczyłam Willema Dafoe jako odtwórcę roli pisarza Van Houtena. Bardzo lubię tego aktora i to w gruncie rzeczy on przekonał mnie do obejrzenia tego filmu.


Mało kiedy zdarza się taka sytuacja, że ekranizacja bardziej podoba mi się od pierwowzoru. W przypadku "Gwiazd Naszych Wina" tak właśnie się stało. Podobała mi się wielce Shailene Woodley jako Hazel. Zrobiła kawał dobrej roboty i zagrała chorą bohaterkę tak, jak właśnie ją sobie wyobrażałam. Jest świetnym dopełnieniem książkowej panny Grace. Jeśli czytaliście moją recenzję powieści, wiecie że Augustus nie przypadł mi wielce do gustu, a w filmie był nawet znośny. Czasami nawet zaśmiałam się z jego pomysłów i żartów. Ansel Elgort dał mu trochę więcej wigoru i uśmiechu, co mu, według mnie, wyszło na dobre. Pan Dafoe mnie nie zawiódł! Jego gra aktorska była piękna. Niesamowity kunszt:)


Cieszy mnie również to, że scenarzysta postanowił odpuścić kilka pobocznych wątków, których brak, w moim odczuciu, poprawił całość. Dzięki temu wciągnęłam się jeszcze bardziej podczas seansu i potrafiłam na prawdę stracić rachubę czasu - wydawało mi się, iż minęło dopiero pół godziny, a tu już napisy końcowe:) 


Jedyne czym jestem delikatnie zawiedziona to muzyka. Dla mnie to bardzo ważny aspekt każdego filmu. Odpowiednio skomponowana/obrana czyni cuda. Nie twierdzę, że w GNW jest zła, ale zabrakło mi fantastycznego stylizowanego soundtracku, jaki jest powiedzmy w Igrzyskach Śmierci, czy innych filmach, o których być może niedługo opowiem:) 

Całość oceniam bardzo pozytywnie i wciąż nie mogę wyjść z miłego zaskoczenia. Film polecam każdemu. Mnie nie wzruszył, ale większych wrażliwców na pewno doprowadzi do łez. W każdym razie nie żałuję dwóch godzin,spędzonych przed ekranem. Było warto:)


Tytuł oryginalny: "The Fault in Our Stars"
Rok:  2014
Budżet: 12 000 000 $
Reżyser: Josh Boone
Scenarzyści: Scott Neustadter, Michael H. Weber
Muzyka: Mike Mogis, Nate Walcott
Czas trwania: 
2 godz. 05 min.
Moja ocena: 8/10
A wy co o nim sądzicie?
Zapraszam do dyskusji w komentarzach!
Pozdrawiam i miłego seansu, 
A.
UWAGA!!!
Chciałabym powiedzieć, że nie jestem żadną ekspertką w temacie filmografii i oceniam ekranizacje bardzo subiektywnie. Dlatego nie pragnę nikogo zdenerwować ani obrazić moją opinią. Nie uważam się za osobę wszechwiedzącą w tym temacie. Pasjonuję się kinem i opisuję je tak, jak widzę:) 
Zdjęcia i informacje zostały zaczerpnięte z portalu http://filmweb.pl

poniedziałek, 25 lipca 2016

25. A. Sapkowski "CZAS POGARDY"

Często jestem pod ogromnym wrażeniem, widząc z jaką fantazją ludzie piszą historie, które składają się potem na powieści. Ich wyobraźnia chwilami wywołuje we mnie falę zakłopotania, ponieważ zdaję sobie sprawę z braku własnej kreatywności, choć uchodzę za osobę o nieskończonej wyobraźni. Człowiekiem, jakiego szanuję za taką nieskończoną inwencję jest Andrzej Sapkowski - twórca uniwersum, którego kolejny tom Wam dziś zaprezentuję. Zapraszam na recenzję "Czasu Pogardy".

Drugi tom właściwej sagi przedstawia nam dalszy ciąg losów wiedźmina Geralta oraz jego najbliższych przyjaciół - Yennefer z Vengerbergu oraz Cirilli. Obie panie postanawiają wybrać się do Gors Velen oraz jeszcze dalej na wyspę Thanedd. Spotykają tam naszego Białowłosego. Yennefer chce oddać Ciri na naukę do Szkoły Czarodziejek, gdyż dziecko wykazuje niezwykłe umiejętności magiczne. Bohaterowie zostają jednak wplątani w szereg intryg, jakie zawsze nie dla wszystkich kończą się dobrze. Rozpoczyna się bowiem "czas pogardy", a co za tym idzie - wojna.

Kocham coraz bardziej pana Sapkowskiego, ponieważ mam wrażenie, że rozkręca się z każdym kolejnym tomem. Zarówno ongiś, tak jak i teraz, przeżyłam niesamowitą przygodę obfitującą w niesamowite zwroty akcji i pełne zabawnych akcentów sceny. Nie znalazłabym w tej książce chyba żadnej strony, jaka znudziłaby mnie jakkolwiek. Wszystkie opisy miejsc, postaci, dialogi - to tak ze sobą współgra i tworzy coś nieziemskiego. Świat pełnokrwisty, bardzo realny w swojej fantazji z niezwykłymi bohaterami. 

W "Czasie Pogardy" znajdziecie postacie już poznane z opowiadań, czy pierwszej części sagi. Mamy tutaj przezabawnego barda Jaskra, charyzmatycznego czarodzieja Rince'a, czy intrygującego Dijkstrę. Cała ta mieszanka sprawia, iż powieść pochłania się migiem, a o tego nie raz wstrzymując oddech, czy pękając ze śmiechu, ponieważ humor zastosowany przez Sapkowskiego jest najwyższych lotów, który bawi co nie miara:) Mały zalążek tych świetnych dialogów widzicie teraz po prawej stronie. Takie zabawne i takie głębokie;D



Mi ta część sagi wielce przypadła do gustu, ponieważ dużo jest w niej mojej ukochanej Yennefer. Wiecie już, iż to, według mnie, najlepsza postać uniwersum Sapkowskiego. Niezwykle inteligentna, piękna, nieprzewidywalna, a jednocześnie niesamowicie troskliwa czarodziejka, po raz kolejny zdobyła moje serce. Jestem nią oczarowana i tak bardzo żałuję, że nie ma godnej ekranizacji "Wiedźmina". Chciałabym zobaczyć ukochaną Geralta na srebrnym ekranie. Jeśli wierzyć pogłoskom - może niebawem się doczekam, ale tego nigdy nie wiadomo.

Autor po raz kolejny zachwycił mnie polskością jaką zawarł na kartach powieści. Kocham te nawiązania do naszej wczesnej kultury. Mamy piękne dziedzictwo i powinniśmy je pokazywać każdemu obcokrajowcowi, bo tradycji i historii nikt nam nigdy nie zabierze, a możemy być z niej dumni!

Podsumowując - jestem zadowolona z kolejnego spotkania z Geraltem i jego wspaniałą kompanią. Liczę na to, iż powrót do kolejnych tomów sagi będzie jeszcze bardziej wspaniały:) Wam polecam całą serię - nie tylko fanom fantastyki, ale też czytelnikom, którzy uwielbiają wartką akcję, humor i odrobinę fantazji w książkach:)

Miłego zaczytania!
A.
~*~
Wydawnictwo: Super Nowa
Rok wydania: 2010
Stron: 320
Ocena: 8/10


poniedziałek, 18 lipca 2016

TBR #1, czyli zbieram się po swoim lenistwie i nadrabiam zaległości.

Witam Was bardzo serdecznie w pierwszym tego typu wpisie na moim blogu. Wcześniej TBR pisałam w ramach podsumowań. Teraz postanowiłam to rozbić, jako że nie publikowałam zestawień czerwca. Po prostu nie było czego podsumowywać;P Udało mi się w końcu nadrobić zaległości i chciałabym zaprezentować Wam moje najbliższe plany czytelnicze.
~*~
 






Na razie planuję dziewięć pozycji. Pierwszą z nich już niemal przeczytałam i jest nią "Dwanaście Prac Herkulesa" A. Christie. Zdjęcia własnego egzemplarza niestety nie jestem w stanie Wam pokazać, ale tak się oto prezentuje na obrazku znalezionym w internecie:)


 

Kiedy już dokończę ostatnie opowiadanie ze zbiorku Królowej Kryminału zabieram się za drugi tom serii Parabellum Remigiusza Mroza. Już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania z ukochanymi bohaterami tej niesamowitej opowieści.


 







Kolejną pozycją, jaką z pewnością pochłonę, jest klasyk literatury francuskiej - "Uwodziciel. Bel Ami" G. de Maupassanta. Kiedyś już czytałam tę powieść i byłam nią zachwycona. Chcę Wam ją zrecenzować, dlatego postanowiłam ponownie po nią sięgnąć.













Następną powieść również sobie przypominam. Jest to też wszelaki hołd mojemu zainteresowaniu Anglią wieku XIX i wątkom paranormalnym. "Mroczny Sekret" L. Bray. Pamiętam, że książka ta bardzo mi się podobała. Zobaczymy, jakie będą odczucia po ponownym przeczytaniu.









 






Przypominania ciąg dalszy, ponieważ kolejną książką, jaką Wam będę chciała zaprezentować jest "Dziewczyna w czerwonej pelerynie" S. Blakley-Cartwright. Jest to swoisty remake znanej baśni o Czerwonym Kapturku. Będzie bardzo ciekawie recenzować taką pozycję.














Apetyt na następną książkę narobiła mi Olga z Wielkiego Buka, której recenzję obejrzałam jakiś czas temu. Jako, że ostatnio czytam dużo powieści w klimacie II wojny światowej, pozycja wstrzeliwuje się dokładnie w moje fabularne oczekiwania. "Córka Piekarza" S. McCoy.









 






"Hyperversum" C. Randall przeczytałam jeszcze w gimnazjum w ramach przygotowań do pewnego konkursu literackiego. Powieść wtedy bardzo mi się podobała. Przymierzam się do kupna części drugiej, która jakiś czas temu została wydana, więc postanowiłam ją Wam zrecenzować.














Kolejna książka jest pewnego rodzaju nostalgią za dawnymi zachwytami czytelniczymi. Pierwszy tom serii o Felixie, Necie i Nice bardzo mi się podobał, dlatego postanowiłam przypomnieć sobie całą sagę R. Kosika. Mam nadzieję, że recenzje tych książek również Wam się spodobają:)









Ogólnie planuję również kolejną część sagi o Wiedźminie A. Sapkowskiego, ale tego jeszcze nie jestem pewna, ponieważ książkę pożyczyłam. Mam nadzieję, iż zdąży do mnie wrócić. Wiecie, iż kocham Geralta i jego przygody:)
~*~
Podoba Wam się tego rodzaju wpis? Co sądzicie o moim TBR? A jaki jest Wasz? Zapraszam do dyskusji w komentarzach!
Pozdrawiam!
A.

sobota, 16 lipca 2016

24. Ch. Bronte "DZIWNE LOSY JANE EYRE"

Jestem ogromną fanką klasyki i niezwykle ogromnie się cieszę, gdy mogę przeczytać powieści tak wyborne, jak ta, którą zamierzam Wam dziś zaprezentować. Wszak nieco się spóźniłam, ponieważ urodziny autorki były już jakiś czas temu, ale mam nadzieję, że nie będziecie mieli mi tego za złe.

Zapraszam na recenzję "Dziwne Losy Jane Eyre" autorstwa Charlotte Bronte.


Jane Eyre jest osieroconą dziewczynką, która została oddana na utrzymanie żony swojego wuja. W nowym domu jest szykanowana i znienawidzona przez krewnych. W wieku dziesięciu lat zostaje wysłana na naukę do Zakładu Lowood. To tam przyucza się na guwernantkę. Zostaje nauczycielką córki pana Rochestera, u którego otrzymuje posadę. A co dalej dzieje się między nimi? Tego musicie się dowiedzieć już sami.

Uwielbiam tę historię. Jest esencją całej angielskiej klasyki literatury - wzrusza, bawi, porusza i pozwala przeżyć niesamowite katharsis! Kocham główną bohaterkę, za jej prostolinijność, za dobro i inteligencję. Jane jest postacią wzbudzającą wiele sympatii, losy tej biednej dziewczyny obserwujemy z zapartym tchem. Do grona moich książkowych mężów dopisuję Edwarda Fairfaxa Rochestera. To wspaniały mężczyzna - tajemniczy, hardy, przystojny:)


Mimo wszystko najbardziej w tej powieści podoba mi się to, że czytałam ją już trzeci raz, a zwróciłam uwagę na zupełnie inne smaczki niż ongiś. Wydawało mi się, iż odkrywam karty tej historii na nowo. To jest coś niesamowitego! Uśmiechałam się od ucha do ucha, czytając z zapałem kolejne akapity, wyobrażałam sobie mroczną atmosferę Thorfield Hall i wsłuchiwałam się w dialogi bohaterów.



Wspaniała to książka. Nie jest to może moja najukochańsza Jane Austen, ale i tak oczarowała mnie po raz kolejny i z pewnością przyprószy pyłkiem literackiej magii jeszcze nie raz mój umysł. 


Powieść polecam każdemu. To niemal wstyd, nie znać tak pięknej historii! Sądzę jednak, iż najlepiej odbiorą ją miłośnicy klasyki (tacy jak ja;D), niebanalnego romansu oraz interesujący się konwenansem angielskim na przełomie XVIII i XIX wieku.

W każdym razie - życzę Wam wspaniałego zaczytania i czekam na Wasze opinie na temat książki i samej recenzji w komentarzach.
Pozdrawiam!
A.
~*~
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2011
Tłumaczenie: Teresa Świderska
Stron: 560
Ocena: 9/10

czwartek, 14 lipca 2016

PECHOWA TRZYNASTKA (Edycja II), czyli 13 rzeczy, których nienawidzę.

Witam Was bardzo serdecznie w kolejnym poza książkowym poście, traktującym co nieco o mnie i moim życiu. Uważam, iż takie wpisy sprawiają, że możecie lepiej poznać moją skromną osobę:) Jesteście w moim życiu ogromnie ważni, dlatego tak mi na tym zależy.

Ostatni wpis tzw. PECHOWEJ TRZYNASTKI przyjęliście bardzo dobrze, dlatego postanowiłam kontynuować tą mini serię. Wobec tego dziś prezentuję Wam 13 rzeczy, których nienawidzę:)

1. Matematyka
Chyba nie muszę tłumaczyć:) Jestem typowym humanem - książki, książki, polski, historia i książki;D Z matmą zawsze miałam problem i to chyba się nie zmieni. Mam tylko nadzieję, iż za rok nałapię te 30% na egzaminie maturalnym;)

2. Infantylne Książki
W książkach poszukuję za każdym razem jakiejś mądrości, czegoś, co mogłabym wynieść z takiej pozycji i kierować się tym w swoim życiu. Przecież między innymi po to czyta się lektury w szkole tylko takie, które zawierają pewne idee, jakie należałoby kontynuować i kultywować. Dlatego nie potrafię zrozumieć fenomenu takich powieści jak "50 Twarzy Greya" i innych harlequinów, romansideł i tym podobne. Oczywiście zdarza mi się sięgnąć po takie pozycje, ale zazwyczaj nie są to tak pasjonujące książki, jak te będące na szczytach moich zestawień. Nie przeżywam przy nich katharsis po prostu.

3. Kino klasy B
Jestem wielką fanką kina, ale tylko takiego, które ma pewien artystyczny wydźwięk. Czasami oglądam z rodziną jakiś głupi obraz akcji w telewizji, jednak robię to, by zabić czas, a nie wyciągnąć coś dla siebie. Moi bliscy na przykład nie rozumieją mojego braku akceptacji dla takich "gwiazd" filmowych jak Steven Segal czy Jean Claude Van Damme. Ja kocham artyzm filmów Copoli, niezwykłość "Amelii" i piękno Vivien Leigh w "Przeminęło z wiatrem", nienawidzę natomiast współczesnego kina grozy, pościgów samochodowych, strzelanin i udawania bohatera.

4. Niepunktualność
Wynika to co nieco z mojej fobii, dotyczącej organizacji pracy. Nienawidzę spóźnialskich, ponieważ zazwyczaj mam na spotkania określony czas i denerwuje mnie za każdym razem, gdy coś nie idzie zgodnie z planem. Sama też bardzo przestrzegam punktualności i kajam się ostro za choćby minutę spóźnienia.

5. Brak Zorganizowania W Pracy
To łączy się z punktem powyżej. Daleko jest mi to pedantycznej osoby, jaką jest na przykład mój ojciec, ale lubię mieć zaplanowany czas od rana o wieczora. Takiej systematyczności nauczyłam się podczas rozpoczęcia starań o szczupłą sylwetkę i zostało mi to do dzisiaj. Szczególnie podczas pracy na blogu jest to bardzo pomocne. Przechodziłam napady strasznej agresji, gdy niedawno najpierw chorowałam, a potem miałam problemy z internetem. To pokrzyżowało moje plany. 

6. Rap/Hip-hop
Muzyka jest moim kolejnym konikiem, ale nienawidzę muzyki, której nazwy widzicie w nagłówku. Po prostu nie potrafię zdzierżyć tego mówienia w rytm instrumentów. Co jest w tym takiego interesującego? Nie rozumiem. Uważam, że to zbędne, ponieważ w kulturach pierwotnych nie było takiego zjawiska, więc człowiekowi jest to niepotrzebne. A jakiej muzyki ja słucham? Może niebawem zrobię jakieś zestawienie.

7. Porażka
Kolejna rzecz wynikająca z części poprzednich. Nienawidzę przegrywać. W gruncie rzeczy chyba każdy tak ma, ale ja szczególnie. Strasznie przeżywam takie porażki i długo się po nich podnoszę. Szczególnie jeśli włożyłam w to bardzo wiele trudu. Bardzo denerwuję się również, gdy na przykład polegnie ktoś, komu kibicowałam.

8. Polski Rząd
To jest trochę śmieszne;D Mam dość radykalne poglądy polityczne i jestem całym sercem z panem Januszem Korwinem-Mikke i jego partią Korwin. Nie potrafię wytrzymać widoku obecnej pani premier Beaty Szydło i innych przedstawicieli PiS w sejmie! Nienawidzę tych ludzi i to, co obecnie robią z naszą piękną Polską i gdybym miała możliwość, to wygarnęłabym im wszystko to, co o nich sądzę.

9. Niektórzy Ludzie
To wygląda nieco enigmatycznie, ale już wyjaśniam. Nie lubię osób, które świeżo mnie poznawszy opowiadają mi zaraz całe swoje życie, swoje problemy i rozterki i liczą na to, iż im pomogę. Nie lubię wysłuchiwać czyichś żali, szczególnie obcych, ponieważ najzwyczajniej w świecie mnie to nudzi. Oczywiście od razu zaznaczam fakt, że bardzo lubię pomagać, ale człowiekowi, jaki nie będzie mi się narzucał i zrozumie prostą rzecz - ja też mam swoje problemy, swoje ważne sprawy. Tylko z taką osobą mogłabym się zaprzyjaźnić. 

10. Hałas
O ile lubię słuchać głośno muzyki, to nie cierpię przebywać w miejscach gdzie jest dużo ludzi, którzy paskudnie hałasują! Przeżycie przerwy bez słuchawek w uszach jest dla mnie mordęgą! Cieszę się dlatego, iż zarówno w wakacje, jak i podczas nauki, mieszkam w spokojnych miejscach, ponieważ inaczej bym zwariowała.

11. Długa Jazda Samochodem
Odkąd zaczęłam dbać o swoją dietę i ciało, coraz trudniej jest mi wysiedzieć bardzo długo w miejscu. Czasami jednak zdarzają się takie sytuacje (par example: wyjazd na wycieczkę), że pojeździe mechanicznym należy spędzić co najmniej kilka godzin. To dla mnie koszmar. Jak uwielbiam wycieczki i tym podobne, to siedzenie w autokarze zabiera mi całą radość. Masakra!

12. Deszcz
Tak, tak... Należę do osób, które lubią deszcz, ale tylko za oknem;D Wtedy czuję się idealnie, ale jeśli mam wyjść wtedy na zewnątrz... Brrr!;(

13. Chroniczny Brak Czasu
Mimo moich usilnych starań, by zaplanować sobie jak najlepiej cały dzień, cierpię na deficyt godzin. Czuję, że byłabym w pełni zadowolona, gdyby doba miała zamiast 24 około 50 godzin;D Kto z Was ma tak jeszcze? 


Na dziś to już wszystko:) Mam nadzieję, iż wpis się Wam podoba. Jak zwykle zapraszam do dyskusji na dole:) zachęcam również do lajkowania mojego profilu na FB i obserwowania Instagrama., by być na bieżąco. Wszystkie informacje macie po prawej stronie.

Pozdrawiam i życzę miłego dnia!
A.

wtorek, 12 lipca 2016

23. M. Druon "KRÓLOWIE PRZEKLĘCI" tom 3

Powieści historyczne są moim konikiem - musicie to przyznać, ponieważ wciąż serwuję Wam ich recenzję. Ale nie mogę przestać, ponieważ większość z nich jest tak fantastyczna, iż grzechem by było nie napisać o nich. Dziś zaprezentuję Wam ostatni tom nowego wydania "Królów Przeklętych" M. Druon, jaki obejmuje dwie ostatnie części cyklu - "Lew i Lilie" oraz "Kiedy król gubi swój kraj".

Dynastia Kapetyngów wygasła, kiedy umiera jej ostatni przedstawiciel - Karol IV Piękny. Klątwa rzucona przez mistrza Templariuszy wciąż zbiera żniwo. Tymczasem Robert D'Artois nie przestaje walczyć o swoje ziemie. Pomaga w ustabilizowaniu władzy, ale nie bezinteresownie.

Wreszcie doczekałam się mojego ukochanego hrabiego D'Artois jako głównego bohatera. Jego intrygi i spiski chwilami rozbawiły mnie do łez. Ten hulaka coraz bardziej zaczynał przypominać mi jego krewną Mahout, z którą tak zaciekle walczył. Wszak zasmucił mnie koniec opowieści i nie dziwiłam się, iż Druon odłożył pisanie "Królów Przeklętych". Jestem pewna, że tak samo zżył się z Robertem. Minęło kilka lat nim napisał ostatni tom opowieści, jaki zupełnie odbiega o jego dotychczasowego stylu.

W "Kiedy król gubi swój kraj" poznajemy kardynała, który jest jednocześnie narratorem opowieści. Opowiada on o tym, jak dynastia Walezjuszów niszczy Francję, kładąc na jej braki kolejne katastrofy i nieszczęścia - wojna z Anglią, wysokie podatki i epidemia dżumy.

Niestety ta część "Królów Przeklętych podobała mi się najmniej. Wszystko za sprawą całkowitej zmiany strategii pisarskiej przez Druona. Jestem jednak w stanie to sobie wytłumaczyć upływem czasu od napisania poprzedniego tomu. Mimo to polubiłam rezolutnego kardynała i jego plotki o dworskim życiu. To interesująca postać, wszak tak bardzo przyzwyczaiłam się do hrabiego D'Artois i innych, iż przeżyłam niemały szok, sięgając od razu po skończeniu "Lwa i Lilii" po ostatnią część. Kibicowałam wielce Francuzom podczas walki z szalonymi Anglikami i płakałam rzewnie kiedy polegli pod Poitiers. Ostatnie karty powieści przyniosły wielkie napięcie.

Zmiana stylu przez autora sprawiła, że na książce trzeba się o wiele bardziej skupić niż na poprzednikach. Kiedy zawsze, ale to zawsze, słuchałam muzyki podczas czytania, tak teraz potrzebowałam ciszy i spokoju. To aż do mnie niepodobne:)

Podsumowując już całość - dla kogo najbardziej się ta książka spodoba? Na pewno dla fanów historii, średniowiecza, rycerzy i walnych bitew. Zaręczam jednak, że inni również znajdą coś dla siebie - Druon uczy nas historii lepiej niż jakikolwiek podręcznik!

Czas spędzony przy "Królach Przeklętych" był dla mnie wspaniałym doświadczeniem. Może nie jest to mój ulubiony tom serii, ale i tak Druon zasługuje na głośny aplauz. Chciałabym czytać jeszcze więcej tak wspaniałych opowieści.

Miłego zaczytania!
Pozdrawiam,
A.
~*~
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2016
Tłumaczenie: Adriana Celińska
Stron: 608
Ocena: 7/10

niedziela, 10 lipca 2016

BOOK HAUL #2

Witam Was bardzo serdecznie tego pięknego dnia:) Mamy wakacje, więc nie ma co się ociągać i dać się porwać magii wspaniałej literatury. Dziś postanowiłam zaprezentować Wam moje ostatnie książkowe nabytki. Trochę się tego nazbierało, ale zaraz sami zobaczycie. Zapraszam serdecznie:)

~*~

W księgarni Empik udało mi się w ostatnim czasie zgarnąć dwie książki. Nie mało, ale niestety potrzebowałam konkretnych wydań, a te były dostępne jedynie tam.
Tymi książkami są "Wieża Jaskółki" A. Sapkowskiego oraz "Kuzynki" A. Pilipiuka.

"Wieża Jaskółki" jest szóstym tomem całej serii o Wiedźminie i tylko jej brakowało mi do pełnej serii. Jestem bardzo, bardzo szczęśliwa, że w końcu udało mi się ją całą zebrać. Szczególnie, że recenzuję dla Was powoli sagę.
"Kuzynki" są pierwszym tomem Serii o Kuzynkach Kruszewskich. Posiadam już tomy drugi i trzeci i został mi jedynie do zdobycia czwarty, jaki mam nadzieję, pojawi się niebawem na mojej półce. Książkę złapałam w bardzo ładnym niecodziennym dla mnie wydaniu. Nie wiem nawet, jak to opisać. Na stronie księgarni jest napisane, iż jest to "okładka zintegrowana". W każdym razie podoba mi się wielce.

Następne zakupy przywędrowały do mnie z księgarni internetowej nieprzeczytane.pl . Po raz pierwszy zamawiałam książki w tym miejscu i muszę przyznać, że jestem zachwycona cenami i obsługą. Musicie koniecznie tam zajrzeć!

Zamówiłam tam aż pięć pozycji. Jestem niesamowicie szczęśliwa, ponieważ w końcu mam "Królową Tearlingu" oraz "Inwazję na Tearling" E. Johansen w przecudownych twardych wydaniach.
Książki cudownie wyglądają na półkach i jestem bardzo, bardzo podekscytowana. Już nie mogę się doczekać aż je przeczytam.

Uzupełniałam jeszcze jedną serię książek. Mianowicie kiedyś dostałam "Grę Anioła" C.R. Zafona. Już wcześniej przeczytałam całą trylogię, ale uznałam, że koniecznie muszę się zaopatrzyć w "Cień Wiatru" i "Więzień Nieba".
Uwielbiam tę trylogię Zafona i sądzę, że niebawem znów po nią sięgnę, by ją Wam zrecenzować.











Jestem wielką fanką książek post apokaliptycznych i skusiłam się jeszcze na "Feed" Miry Grant, czyli pierwszy tom Przeglądu Końca Świata.

Już od jakiegoś czasu polowałam na tę książkę i na pewno ją przeczytam oraz zakupię pozostałe części.















To już wszystkie książki, jakie udało mi się zakupić od czasu poprzedniego Book Haulu, ale to jeszcze nie koniec:D
Zupełnie niespodziewanie zostałam nagrodzona przez szkołę, jako osoba, która, jak mogło być inaczej, przeczytała największą ilość książek w tym roku szkolnym, pięknym dwutomowym wydaniem "Nędzników" W. Hugo.
To niesamowita niespodzianka i bardzo trafiona, ponieważ już od dawna chciałam zabrać się za tą ogromną powieść. Uwielbiam literaturę francuską, wiecie o tym:)















Tak prezentuje się stosik, który dziś Wam zaprezentowałam.

















Mam nadzieję, że ten wpis Wam się podobał:) Jestem bardzo ciekawa, co wy kupiliście w ostatnim czasie:) Pochwalcie się w komentarzach!
Miłego zaczytania!
A.

poniedziałek, 4 lipca 2016

22. J. Shaara "ŻYWI I POLEGLI"

Historia jest pełna krwawych i tragicznych wydarzeń. Człowiek, który ją tworzy, nie zawsze potrafi pokojowo rozwiązywać różne spory, jakie często doprowadzają do śmierci wielu tysięcy. Tak też się stało podczas wojny secesyjnej. Bardzo dobrze ukazał ten problem Jeff Shaara w książce "Żywi i Polegli", wieńczącej całą trylogię.
Generał Lee przegrywa trzydniową bitwę po Gettysburgiem, pogrążony brakiem fenomenalnego wojskowego umysłu Thomasa "Stonewalla" Jacksona. Początkowa potęga Konfederacji szybko stopniała. Lincoln postanawia pójść za ciosem i zastępuje nieskutecznych dowódców obiecującym Ulyssesem S. Grantem.

Jestem zachwycona lekturą tej powieści. Pojawiają się tutaj bohaterowie poprzednich dwóch tomów, których bardzo lubię i miło było się znów z nimi spotkać, wszak okres historii wojny domowej w USA, jaki obejmuje ta książka, nie jest moim ulubionym.

Czytając "Żywych i Poległych" czujemy niesamowity amerykański klimat, który opływa w patos. Dla niektórych czytelników książka może się wydać nużąca, ale zapewniam, że na prawdę warto przeczytać. A czego Jeff Shaara chce nas nauczyć? Nie ma ani dobrych ludzi ani złych, to samo tyczy się generałów. To, co ogół o nas myśli ,zależy jedynie od czynów i to za nie będziemy rozliczani.

Młody Shaara bardzo upodobnił się stylem w ostatnim tomie trylogii do swojego ojca, w taki sposób, że gdyby nie jego odmienne imię na okładce, miałabym problem z rozróżnieniem obu panów. Nie uważam to jednak za jakiś minus pozycji. Przy "Żywych i Poległych" bawiłam się świetnie, a jedyny mankament jest taki, iż bardzo szybko przeczytałam tych ponad siedemset stron. Wszystko, co dobre musi się kiedyś skończyć. Czuję się jednak zaszczycona, mogąc znów przeżyć tę historię. Obudziła we mnie dawne sentymenty i ponownie zaczynam szukać małych smaczków, jeszcze przeze mnie nie odkrytych.

Miłego zaczytania!
Pozdrawiam,
A.
~*~
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Rok wydania: 2010
Tłumaczenie: Łukasz Witczak
Stron: 712
Ocena: 9/10