sobota, 25 lutego 2017

103. A. Jadowska "AKUSZER BOGÓW"

Uwielbiam książki o pięknych okładkach. Kocham je jednak tylko, jeśli wewnątrz kryje się równie wspaniała treść. Miło jest później popatrzeć na półkę i zobaczyć na niej pozycję, którą się zachwyciło, a do tego tak bardzo cieszy oko. Dziś zaprezentuję Wam powieść polskiej pisarki, która szturmem zdobyła moje serce, gdy przeczytałam "Dziewczynę z Dzielnicy Cudów". Teraz pora na kolejny tom.



Zapraszam na recenzję "Akuszera Bogów" Anety Jadowskiej!:)

W drugim tomie serii opuszczamy wraz z Nikitą Warsa i Sawę i wybieramy się do mroźnej Norwegii. Nie wybiera się tam jednak na zwykłe wakacje. Nikita w końcu pragnie wziąć sprawy w swoje ręce i dowiedzieć się wszystkiego o tym, co przez lata jej wpajano. Okazuje się, że nie będzie to takie łatwe, ponieważ po drodze wielokrotnie naraża swoje życie. A do tego - kim jest ten przeklęty tytułowy Akuszer Bogów?!!

Po raz kolejny dałam się wciągnąć w przygody Nikity. Trochę mi jednak było na początku szkoda, że opuszczamy fantastycznie wykreowane Warsa oraz Sawę z "Dziewczyny z Dzielnicy Cudów". Szybko to wrażenie minęło, ponieważ kocham skandynawskie klimaty, a jeszcze opisane w taki sposób - wspaniale! Właściwie widzę tylko jedną wadę "Akuszera Bogów", książka za szybko się kończy, a ja chciałabym więcej i więcej i więcej!

A więc, co mnie tak zachwyciło? Przede wszystkim świetnie wykreowany świat. Jadowska doskonale operuje swoją wyobraźnią i sprawia, że czytelnik czuje się rzeczywistym uczestnikiem wydarzeń. To wrażenie potęguje niezwykle charyzmatyczna protagonistka, której nie da się nie lubić. Ja chciałam wciąż jej towarzyszyć. Książka jest również niezmiernie emocjonująca, liczne zwroty akcji miotają czytającym, jak jakaś obca siła;D

Niezmiernie podobały mi się także liczne nawiązania do niezwykle interesującej skandynawskiej mitologii. Autorka świetnie ukazała świat bogów. 

Jadowska pokazała nam Nikitę w zupełnie innym świetle. Pokazuje, że jej bohaterka to istna logiczna układanka, której ona sama nie rozumie, a chciałaby by czytelnik rozwikłał jej zagadkę. To fascynujące, stworzyć protagonistę, tak bardzo doskonale, iż zaczyna żyć własnym życiem, przekraczając wszelkie granice wyobraźni autorki. Ja tak to odebrałam i już oczekuję petardy w trzecim tomie;D

 Wrócę jeszcze na chwilę do wizualnej części pozycji. Przy recenzji "Dziewczyny..." mówiłam, że chciałabym niezmiernie, by okładka i wspaniałe grafiki wewnątrz pozostały na takim samym poziomie. Dziś przyznaję, że Wydawnictwo SQN stworzyło coś o wiele lepszego. Z ogromną przyjemnością oglądałam wspaniałe ilustracje, a okładkę to chyba zagłaskałam na śmierć;D Jestem zachwycona i - SQN nie zmieniajcie grafików, robią doskonałą robotę:)


Podsumowując - nie pozostaje mi nic innego niż oczekiwać kolejnych tomów tej zacnej serii. Pani Jadowskiej gratuluję, że udało się jej porwać mnie na kilka godzin w literacki świat. Uwielbiam Nikitę i nic tego nie zmieni, a Wam serdecznie polecam jej przygody.

Życzę wspaniałego zaczytania!
A.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu SQN!

~*~
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2017
Stron: 384
Ocena: 10/10

niedziela, 12 lutego 2017

102. M. Grant "FEED"

Książki post apokaliptyczne zawsze miały ogromne miejsce w moim sercu. Uwielbiam czytać o tym, jak świat popada w ruinę, a ludzie giną zarażeni jakąś tajemniczą chorobą, zamieniającą ich w łaknące mięsa potwory lub zabici śmiertelną dawką promieniowania. Brzmi to trochę makabrycznie, ale kocham moment, gdy mogę obserwować apokalipsę, przedstawioną na kartach powieści. 



Zapraszam na recenzję pozycji krążącej wokół owej tematyki - "Przegląd Końca Świata. Feed" Miry Grant!:)

Książka przenosi nas o swego rodzaju alternatywnej rzeczywistości, gdzie w 2014 roku wynaleziono lek na raka. Zapłacono jednak za to najwyższą cenę, bowiem rozpowszechnił się niezwykle groźny wirus. Ludzie nie chcieli uwierzyć, że grozi im śmiertelne niebezpieczeństwo, a ofiar było coraz więcej. Właściwa akcja rozpoczyna się dwadzieścia lat po tym wydarzeniu. George i Shaun Masonowie są niezwykle zdolnymi blogerami, którzy zajmują się opisywaniem trudnej dla wszystkich rzeczywistości. Niebawem udaje im się wygrać swego rodzaju konkurs i uczestniczyć w niezwykle emocjonującej rozgrywce o fotel prezydencki jako reporterzy jednego z kandydatów. Nie zdają sobie sprawy, ile problemów im to przyniesie.

Muszę przyznać, że na początku taki nowy sposób przestawienia inwazji zombie niezwykle mi się spodobał. Podchodziłam do tej lektury, właściwie niewiele o niej wiedząc. Przeczytałam jedynie opis z tyłu okładki, który był bardzo enigmatyczny. Momentalnie dałam się pochłonąć. Początek powieści to istna jazda bez trzymanki. Zapoznawałam się z tym prologiem z wypiekami na twarzy, spodziewając się fenomenalnej powieści. Niestety delikatnie się rozczarowałam. "Feed" nie jest fantastyczne, a jedynie dobre - już wyjaśniam dlaczego. 


Autorka chciała zadbać o największe szczegóły i zrobiła to, ale kosztem wartkiej akcji. Najprościej mówiąc, "Feed" niezmiernie często się dłuży. Rozwleczenie fabuły chwilami sprawiało, iż musiałam robić sobie przerwę od lektury, ponieważ bardzo się męczyłam. Potrafię jednak zrozumieć intencje pisarki. Grant stworzyła historię, w której media są istotną, jak nie najważniejszą siłą, wpływającą na masy. Chciała całą książkę wystylizować na taką blogerską relację "na żywo". Fani powolnego kreowania opowieści z pewnością będą usatysfakcjonowani. Na mnie ten zabieg niestety nie zrobił najmniejszego wrażenia. Znam masę pozycji mających szybką, emocjonującą akcję i obfitujących w detale.

Powolność fabuły sprawiła (niestety) również, że książka jest dość przewidywalna. Mnie zaskoczyło jedynie zakończenie. Wszystkiego innego spodziewałam się ze sporym wyprzedzeniem. Niestety nie lubię pozycji, które nie robią z mojego mózgu sieczki, miotając w przeróżne strony. 

Jak wiecie, kocham jeszcze w literaturze wspaniałe kreacje bohaterów, ponieważ to oni są osią, wokół której powinno się budować wszystko inne. W "Feed" nie znalazłam niestety postaci, jaka zdobyłaby zupełnie moje serce. Grant postarała się, by każdy z charakterów miał swoje indywidualne cechy, ale nie uniknęła szablonowości. Jaka szkoda:(


Podsumowując - wydaje mi się, że Mira Grant nie wstrzeliła się do końca w moje literackie gusta. Jestem jednak pewna, iż wielu innych czytelników będzie usatysfakcjonowanych lekturą. Ja uważam ją za dobrą z minusem i zastanowię się jeszcze, czy sięgnąć po kolejne tomy.

Życzę wspaniałego zaczytania!
A.

~*~
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2012
Stron: 496
Tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
Ocena: 6.5/10

czwartek, 9 lutego 2017

101. W. Hugo "NĘDZNICY"

Uwielbiam wszystko, co francuskie, wiecie o tym doskonale. Literatura jest jedną z perełek tego kraju, oprócz wspaniałej kultury i Wieży Eiffela oczywiście;D Zarówno ta współczesna, jak i dawna, bardzo zachwyca. Ja dziś chciałabym Wam opowiedzieć o kompletnej klasyce, którą powinien znać każdy, szczególnie, że to tak świetna opowieść.

Zapraszam na recenzję "Nędzników" W. Hugo!:)

Głównym bohaterem powieści jest Jean Valjean, który po spędzeniu dziewiętnastu lat na galerach, wychodzi na wolność. Mężczyzna został skazany, ponieważ był złodziejem. Spotyka niesamowitego człowieka, biskupa z Digne i postanawia zmienić swoje życie na lepsze. Niebawem pod innym nazwiskiem zostaje dyrektorem fabryki, a potem merem Monteruil-sur-Mer. Kiedy dowiaduje się, że jedna z jego pracownic, Fantyna, ma nieślubne dziecko, postanawia przyjąć je pod swój dach i zająć się, jak swoim. Niebawem okrutna ręka przeszłości ponownie go dopadnie.

Muszę przyznać, że bardzo długo zabierałam się do napisania tej recenzji. "Nędznicy" są uważani przez wielu czytelników i literaturoznawców jako dzieło idealne i ponadczasowe (oczywiście ja też podzielam ich opinie). Boję się, iż zbyt uproszczę całość i moja recenzja nie będzie ukazywała ogromu wspaniałości tego utworu. Musicie bowiem wiedzieć - zakochałam się po raz kolejny we Francji. Wiktor Hugo zabrał mnie w wycieczkę do Paryża czasów minionych i jestem zachwycona tą eskapadą.

Nade wszystko pokochałam w tej monumentalnej powieści ogromną dbałość o szczegóły autora. Hugo postarał się, by zarówno niesamowite wątki historyczne, obyczajowe, społeczne, kryminalne były dopracowane do perfekcji. Powieść jest wielowątkowa i ma liczną plejadę bohaterów. Pisarz dał pięć minut każdemu, nawet postaciom drugoplanowym. To jeszcze bardziej sprawiało, że miałam wrażenie uczestniczyć w tych wydarzeniach i poznawać tych ludzi. 

Zauważyłam u Hugo podobieństwo z pisarzami angielskimi XIX wieku. Tak samo, jak chociażby Dickens przedstawia w swojej powieści biedotę i szeroko pojęte problemy społeczne. Tamtych kocham, więc z autorem "Nędzników" nie mogło być inaczej, szczególnie, że wszystko dzieje się w Paryżu, który został niesamowicie zarysowany. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak doskonale wykreowanym miastem na kartach jakiejkolwiek powieści - mogę go jedynie postawić obok równie świetnej Moskwy Bułhakowa.

Wiem, że wielu czytelników nie sięga po tego typu ogromne klasyki, czy ogólnie po powieści czasów minionych. Jako powody najczęściej podają trudny i niezrozumiały sposób pisania pisarzy tamtych lat. Mogę zaręczyć tym osobom - "Nędzników" możecie czytać bez lęku. Hugo operuje prostym i bardzo klarownym językiem. Jego styl już od pierwszych stron Was zachwyci, a do tego ten rozmach! Mało jest współczesnych autorów, którzy potrafiliby z takiej prostoty zbudować historię bardziej widowiskową niż wiele filmów hollywoodzkich.

Podsumowując - serdecznie polecam Wam "Nędzników". Każdy książkoholik powinien poznać tę historię. Ja cieszę się, że mam swoje własne dwutomowe wydanie. Spędziłam super czas przy lekturze, a owe książki teraz cieszą moje oko na półce:)

Życzę wspaniałego zaczytania!
A.

~*~
Wydawnictwo: Bellona
Rok wydania: 2014
Stron: 928 + 960 = 1888
Tłumaczenie: Krystyna Byczewska
Ocena: 10/10

środa, 8 lutego 2017

PECHOWA TRZYNASTKA (Edycja IX), czyli 13 filmów wbijających w fotel


Witam Was w kolejnym zestawieniu Pechowej Trzynastki. Dziś bierzemy na tapet moje ulubione filmy, które chciałabym Wam serdecznie polecić. Oczywiście kolejność nie ma znaczenia. Filmy wybierałam według prostego kryterium - są to te obrazy, które najbardziej zachwyciły mnie realizacją, nie zawsze fabułą.

Pozdrawiam i zapraszam do lektury!:)

~*~

1. Amelia (Le fabuleux destin d'Amelie Poulain - 2001)






Bardzo uroczy i motywujący film. Niezwykle podoba mi się w nim świetna muzyka, zdjęcia oraz gra aktorska. Kocham francuskie kino i ta pozycja to must see tego gatunku.










Trailer:


2. Incepcja (Inception - 2010)






Chyba każdy już słyszał o tym filmie. Mnie niezwykle urzekła w nim muzyka i ten charakterystyczny utwór muzyczny (Time) oraz oczywiście aktorstwo, które stoi na najwyższym poziomie. Polecam każdemu!









Trailer:


3. Pianista (The Pianist - 2002)




Czytałam autobiograficzną książkę Władysława Szpilmana i musiałam obejrzeć film. Roman Polański jest wizjonerem - to co stworzył w ramach tej opowieści jest niesamowite i poruszające. Muszę przyznać, że na samym końcu się wzruszyłam, choć mało jest filmów, które doprowadzają mnie do łez.










Trailer:


4. Szeregowiec Ryan (Saving Private Ryan - 1998)





Ten film też zna każdy - klasyka kina wojennego. Niezwykle poruszyły mnie sceny z desantu w Normandii. Świetnie nakręcona scena batalistyczna. Historia również jest niezwykle przejmująca. Uwielbiam ten film.










Trailer:


5. Gladiator (Gladiator - 2000)





To również niezwykle znany obraz. Kinematograficznie jest to perełka. Mnie najbardziej zachwyciła oczywiście muzyka oraz aktorstwo. Co tu dużo więcej mówić - uwielbiam i polecam!










Trailer:


6. Bogowie (2014)






Polski film w zestawieniu - tego pewnie byście się nie spodziewali. "Bogowie" to niesamowity obraz o największym polskim kardiologu. Z niezwykłymi emocjami oglądałam fenomenalną, życiową rolę Tomasza Kota.









Trailer:


7. Przerwana Lekcja Muzyki (Girl, Interrupted - 1999)





Film oparty na prawdziwych wydarzeniach. Doskonałe aktorstwo Winony Ryder oraz Angeliny Jolie. Jest to film, który otworzył mi w pewnym okresie życia oczy na wiele spraw. Myślę, że gdybym go nie obejrzała, moja egzystencja potoczyłaby się zupełnie inaczej. Polecam!









Trailer:


8. Wołyń (2016)






Ten film pojawił się już na moim blogu. Odsyłam do recenzji z serii "Książkoholiczka w kinie". Powiem tylko tyle - nadal jestem poruszona tym, jak Smarzowski wszystko pokazał.










Trailer:


9. Pan od muzyki (Les Choristes - 2004)






Jak już wspominałam, uwielbiam francuskie kino, dlatego ten film musiał się tutaj pojawić. Trudno o nim cokolwiek powiedzieć bez spoilerów, więc tylko Was zachęcam do obejrzenia. Bardzo interesujący obraz.









Trailer:


10. Lśnienie (The Shining - 1980)




Ten film już dla Was recenzowałam przy mojej opinii o pierwowzorze literackim. Nie będę się zatem rozwodzić - Kubrick stworzył klasykę grozy, film ponadczasowy. Nie jest on dokładną ekranizacją powieści, ale zachwyca. Szczególnie charakterystyczne zdjęcia oraz niesamowite aktorstwo Jacka Nicholsona.









Trailer:


11. Jak zostać królem (The King's Speech - 2010)




Niezwykły film, prezentujący prawdziwą historię króla Jerzego VI. Świetne aktorstwo i niesamowite zdjęcia, sprawiły, że pokochałam ten obraz od pierwszego obejrzenia. Dla ludzi pasjonujących się historią i lubiących doskonałą grę aktorską, tylko błagam - oglądajcie z napisami, to co aktorzy robią z głosem jest niebywałe.









Trailer:


12. Helikopter w ogniu (Black Hawk Dawn - 2001)





Niesamowity film, pokazujący, jak żaden inny piekło współczesnych wojen. Twórcy zrobili kawał poruszającego widowiska. Nade wszystko kocham w tym obrazie muzykę, która jest dokładnym odzwierciedleniem tego, co dzieje się na ekranie. Nie polecam dla ludzi o dużej wrażliwości - potok łez gwarantowany.








Trailer:


13. Przeminęło z wiatrem (Gone with the wind - 1939)





Wiecie, jak bardzo kocham tę historię. Scarlett O'Hara zawsze będzie miała dla mnie twarz Vivien Leigh, a Rhett Butler Clarka Gable'a. To wspaniały, długi film i bardzo dobra ekranizacja. Uwielbiam w nim wszystko - od muzyki po kostiumy.









Trailer:




BONUS

Tutaj wymienię filmy, którym niewiele zabrakło, by znaleźć się w trzysnastce:

Harry Potter - cała seria
 Wywiad z wampirem (1994)
 Ciekawy przypadek Benjamina Buttona (2008)
Wilk z Wall Street (2013)
Joe Black (1998)
 Gwiezdne Wojny - stara trylogia i nowa trylogia
 300 (2006)
 Fortepian (1993)
 Niebezpieczne związki (1988)
 Ostatni Mohikanin (1992)
 Zniewolony. 12 Years a Slave (2013)


Czekam na Wasze ulubione filmy w komentarzach:)  

wtorek, 7 lutego 2017

TBR #6 Czytam jak opętana ;D


Niedawno skończyłam i zrecenzowałam Wam ostatnią książkę mojego poprzedniego TBR, więc pora zaprezentować Wam kolejny - moje plany czytelnicze na luty i marzec:) Jesteście ciekawi? Zapraszam do lektury! Oczywiście czekam na Wasze plany, napiszcie o nich w komentarzu!

~*~

1, 2 & 3 W. Hugo "Nędznicy", M. Grant "Feed" & S. Meyer "Przed świtem"


Umieściłam te trzy powieści równorzędnie, ponieważ obecnie je wszystkie czytam. "Feed" już niemal skończyłam, tak samo "Przed Świtem". "Nędzników" skończę już jutro:) 


4. S. King "Cmętarz zwieżąt"


King zachwycił mnie już przy "Lśnieniu", a o "Cmętarzu zwieżąt" słyszałam wiele dobrego. Muszę więc po niego sięgnąć. Sądzę, iż to początek wspaniałej przygody na stałe z tym autorem:)


5. O. Bowden "Podziemie"


Zaręczam, że to już ostatnia szansa dana Bowdenowi;D Mam już powoli dosyć jego przeciętnego, a nierzadko, słabego pisarstwa. Nie mogę się jednak oprzeć - "Podziemie" oparte jest o moją ulubioną część serii gier - "Syndicate". Zobaczymy, czy mi się spodoba.


6. H. P. Lovecraft "Przyszła na Sarnath zagłada. Opowieści niesamowite i fantastyczne"


H. P. Lovecraft zawsze gdzieś przemykał mi przed oczami w bibliotekach i księgarniach. Nigdy nie czytałam weird fiction więc pora to nadrobić. Mam nadzieję, że w przyszłości zgarnę także "Zgrozę w Dunwitch".


7. G. Mastertoon "Czarny Anioł"


To jedna ze starszych pozycji. Leżała w moich księgozbiorach już jakiś czas, a jako że zapoznaję się powoli z grozą, postanowiłam sięgnąć po ową książkę Mastertona. 


8. R. Mróz "Przewieszenie" & "Trawers"







Wiecie, jak kocham Remigiusza Mroza. Nic więc dziwnego, że po wspaniałej "Ekspozycji" sięgnę po kolejne tomy trylogii z Forstem. Mam nadzieję, że przeżyję wspaniałą kryminalną przygodę. 








9. T. Hayes "Pielgrzym"


O tej książce było swego czasu bardzo głośno na booktube, dlatego ongiś wpisałam ją na listę, a gdy dojrzałam na półkach bibliotecznych, od razu wypożyczyłam. Szykuje się ciekawy thriller z (podobno) wspaniałym męskim bohaterem.


10. C. R. Zafon "Cień wiatru" & "Gra anioła"






Zafona zna każdy. Kiedyś przeczytałam te dwie książki, teraz chcę je sobie przypomnieć do recenzji i oczywiście sięgnąć potem po "Więzień nieba", którego mam, ale jeszcze się nie zapoznawałam. Lubicie tę trylogię?






11. E. Johnasen "Królowa Tearlingu" & "Inwazja na Tearling"




Te książki kiedyś zrobiły ogromne spustoszenie w mojej głowie - dowiedziałam się o nich za pośrednictwem booktube'a i od razu zakupiłam. W oczekiwaniu na tom trzeci (który za granicą już wyszedł pod nazwą "The Fate of the Tearling") przeczytam w końcu te pozycje.






12. K. Hannah "Słowik"


Kolejna książka, o której się dowiedziałam ze środowiska youtuberów książkowych. Podobno kawałek wspaniałej literatury, a ta okładka - cudo! :)


13. G. R. R. Martin "Nawałnica Mieczy. Stal i Śnieg" & "Nawałnica Mieczy. Krew i Złoto"


Martin zdobył niezmiernie szybko moje serce swoją świetną "Grą o Tron". "Starcie Królów" trzymało poziom pierwszego tomu. Teraz pora na obie części "Nawałnicy Mieczy". Jestem podekscytowana przed lekturą;D


14. C. W. Gortner "Spisek Tudorów"


Literatura historyczna to mój konik. W wakacje kupiłam tę pozycję po promocyjnej cenie i niebawem w końcu po nią sięgnę. Liczę na kilkaset stron świetnej prozy.

poniedziałek, 6 lutego 2017

100. P. Majzel "CZAROWNICA"

Ostatnio bardzo często sięgam po kryminał. Kiedyś czytałam bardzo wiele powieści z tego gatunku. Teraz wracam na jego łono. Lubię od czasu do czasu poeksperymentować i sięgnąć po książkę debiutanta, ponieważ chciałabym mieć rękę na pulsie. A nuż pojawi się kolejny młody, ambitny Remigiusz Mróz;D W tym bardzo pomaga mi Wydawnictwo Oficynka, które zajmuje się głównie początkującymi pisarzami. Dziś przedstawię Wam powieść jednego z nich.

Zapraszam na recenzję "Czarownicy" Patryka Majzela!

Powieść przenosi nas w Góry Świętokrzyskie, gdzie dochodzi do makabrycznego odkrycia. W Nowej Słupi, niewielkiej miejscowości, zostają odkryte ludzkie zwłoki. Oczywiście szybko zostaje zawiadomiona policja. Sprawę do rozwiązania otrzymuje komisarz Artur Jagiełła oraz aspirant Tomasz Wolski. Zagadka nie da się jednak tak prosto rozwiązać - śledztwo prędko zamiera. Policjanci zaczynają odczuwać nacisk okolicznych mieszkańców, którzy, jak to członkowie tak małej społeczności, sami snują domysły i prowadzą małe prywatne dochodzenia. 

"Czarownica" Patryka Majzela to debiut mocno przeciętny. Wyraźnie widać jeszcze niedoświadczenie początkującego pisarza. Widać jednak szansę na szybki i dobry rozwój, ponieważ zagadka kryminalna, wymyślona przez autora, jest niezwykle misterna i ciekawa. Niestety szkoda, że na jej rozwiązanie musiałam czekać ponad 300 stron. Chwilami niezmiernie się męczyłam. Chciałam jednak dać szansę debiutantowi i muszę przyznać - zaskoczył mnie. Ale ten finał jest jedyną rzeczą, jaka ogromnie podobała mi się w całości. Reszta jest średnia lub kompletnie nijaka.

Niedoświadczenie pisarskie autora widać przede wszystkim w kreacji bohaterów. Dwójka policjantów, prowadzących śledztwo, nie wzbudza we mnie ani krztyny sympatii. Wielokrotnie zdałam sobie sprawę, iż niewiele interesują mnie ich działania. Po za tym, książka jest promowana jako kryminał. Ja bym tego tak nie nazwała. "Czarownica" to zlepek kilku przeróżnych gatunków i to niezbyt udane. Znajdziemy tutaj owszem świetny motyw kryminalny, ale też zupełnie niepotrzebne wątki obyczajowe i młodzieżowe. Przez niemal całą lekturę coś z tyłu głowy mówiło mi, że Majzel nie może się ostatecznie zdecydować, jaką książkę chce napisać. Przerost formy nad treścią, zdecydowanie.

Widzę jednak ziarno potencjału w autorze "Czarownicy". Powinien teraz przysiąść nad wydanym debiutem i dokładnie go przeczytać oraz zabrać się za poprawianie błędów za pośrednictwem kolejnej powieści. Trening czyni mistrza, także w świecie literatury.

Mam jeszcze jeden zarzut a propos tej pozycji, tym razem skierowany tylko i wyłącznie do wydawcy. Niestety kompletnie zawiodłam się na edycji owej książki. Literówki oraz, dziwnym trafem, zmieniająca się czcionka, bardzo męczyły moje oczy i nerwy. Bardzo lubię Państwa powieści, więc liczę na to, iż więcej taka sytuacja się nie powtórzy.

Podsumowując - "Czarownica" jest zwykłym średniakiem. Gwarantuję jednak, że warto przeczytać te 300 stron i poznać ostateczny finał historii. Dla mnie zrekompensowało to wcześniejsze nerwy. Zdecydowanie nie zniechęcam.

Życzę wspaniałego zaczytania!
A.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Oficynka!

~*~
Wydawnictwo: Oficynka
Rok wydania: 2016
Stron: 367
Ocena: 5/10

niedziela, 5 lutego 2017

99. A. Baniewicz "PIĘĆ DNI ZE SWASTYKĄ"

Mało jest polskich książek, rozgrywających się w czasie II wojny światowej, które mnie zachwyciły i wbiły w fotel. Od czasu, kiedy prowadzę bloga, właściwie tylko Remigiusz Mróz dokonał owej trudnej sztuki. Chciałabym czytać dobre książki o tym okresie w historii. Ogólnie dobrą powieścią historyczną nie pogardzę, szczególnie jeśli łączy ze sobą inne gatunki. "Parabellum" było świetną pozycją drogi, a książka, którą Wam dziś zaprezentuję - bardzo dobrym kryminałem.



Zapraszam na recenzję "Pięciu dni ze swastyką" Artura Baniewicza!:)

Już sam początek książki serwuje nam ładunek wartkiej akcji, Oto poznajemy Pawła Bujnickiego, byłego policjanta, a teraz kata na usługach AK. Nie kierują nim żadne pobudki ideowe, a czysta chęć zysku. Likwiduje on konfidentów i towarzyszymy mu w jednym ze "zleceń". Tymczasem we wsi pod Kielcami zamordowano niemieckiego żandarma. Odwet na ludności cywilnej jest nieunikniony, ale czy można coś zrobić by uratować niewinnych? Paweł Bujnicki zostaje zmuszony, by pomóc w rozwiązaniu sprawy. Przez pięć dni musi współpracować z największym wrogiem i rozwikłać zagadkę.

Nigdy nie czytałam żadnej książki pana Baniewicza. Wiem jednak, że znany jest z powieści fantastycznych, toteż ogromne zdziwienie wzbudził we mnie ten rozstrzał gatunków. Muszę przyznać, iż autor poradził sobie z tym w sposób... bardzo dobry, choć nie idealny. "Pięć dni ze swastyką" to poprawna powieść, która zaskakuje, ale i też zdarza się jej nużyć czytelnika. Co najbardziej mi się podobało, a co nie pasowało?

Baniewicz zupełnie inaczej podszedł do pojęcia jakim jest literatura wojenna. Polscy autorzy przyzwyczaili nas do pisania o zmaganiach drugiej wojny stylem pełnym patosu i bohaterstwa Polaków w starciu z okropnymi nazistami, czy brudnymi, paskudnymi sowietami. Pisarz nie stworzył żadnej postaci, która jest bohaterem. Ba, mamy tutaj plejadę samych złych lub okrutnych charakterów, jacy z czasem stają się jeszcze bardziej ciemni. Baniewicz postarał się o doskonałą kreację ich charakterów, przez co są bardzo realistyczne i dzięki temu sam obraz wojny nie jest już przerysowany i przejaskrawiony. 
Podobała mi się także niezmiernie zagadka kryminalna. Jej rozwiązania nie mogłam się w ogóle domyślić podczas lektury. Samo zakończenie było bardzo niespodziewane i interesujące. 



Autor ma bardzo męski i chwilami siermiężny styl pisania. Wiem, że niektórym czytelnikom jego sposób narracji nie przypadł do gustu. Mi w niektórych chwilach niezmiernie się podobał, ponieważ dodawał surowości całej przedstawionej sytuacji, a innym razem denerwował. Baniewicz ma bowiem tendencję do rozwlekania narracji, które irytująco spowalnia szybkie tempo akcji, Były momenty, gdy książka, najzwyczajniej w świecie, mnie nudziła. Wydaje mi się, że pisarz chciał za wszelką cenę napisać powieść dużą objętościowo i nastąpił niestety przerost formy nad treścią. Gdyby nie świetna kreacja bohaterów i ciekawa zagadka kryminalna, czuję, że miałabym problem ze skończeniem powieści, a tak wystawiam jej ocenę typowej "bardzo dobrej" powieści bez szans na efekt wow.

Podsumowując - Artur Baniewicz przedstawił nam wojnę w jak najbardziej realistyczny sposób, pozbywając się niepotrzebnego patosu. Przedstawił nam także świetne postacie i zagadkę kryminalną. Niestety powieść nie wyzbyła się wad w postaci grubo ciosanego stylu oraz rozwleczonej akcji, Mimo to, polecam, ze względu na inne ukazanie czasu zagłady.

Życzę wspaniałego zaczytania!
A.

~*~
Wydawnictwo: Znak Horyzont
Rok wydania: 2016
Stron: 624
Ocena: 7/10

piątek, 3 lutego 2017

98. J. Ćwiek "PRZEZ STANY POPŚWIADOMOŚCI"

Stany Zjednoczone Ameryki Północnej to nie jest tylko kraj, to miejsce, gdzie tak na prawdę narodziła się współczesna kultura (popkultura) oraz nasze postrzeganie świata. Często jest to też marzenie wielu ludzi żyjących gdzieś indziej. "Amerykański sen" prędzej, czy później dopada każdego. Ja już dałam się pochłonąć. 



Zapraszam Was w niezwykłą podróż "Przez Stany POPświadomości" Jakuba Ćwieka!:)


Dla Jakuba Ćwieka popkultura zawsze była czymś niezwykle ważnym. Pewnego dnia postanowił, że wraz z ojcem i przyjaciółmi wybierze się w podróż po najbardziej znanych miejsc, które możemy znać za pośrednictwem kina i jakie bezpowrotnie zapisały się w historii kultury. Osoby mu towarzyszące to: dziennikarz Bartek Czartoryski, reżyser Patryk Jurek, bloger Radek Teklak oraz fotograf Agata Krajewska. Pozycja ta jest swego rodzaju reportażem z ich eskapady, opatrzonym wspaniałymi zdjęciami. 

Cóż Wam mogę powiedzieć o tej książce - podobała mi się bardzo. Zawsze chciałam odwiedzić Stany, a Jakub Ćwiek zabrał mnie w podróż i to bez opuszczania domu. To moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Wiem, że napisał więcej pozycji, ale już "normalnych" powieści, ale nigdy nie miałam okazji się z nimi zapoznać, choć samo nazwisko obiło mi się o uszy. Po lekturze "Przez Stany POPśwadomości" odczuwam ogromną zazdrość. Chciałabym mieć możliwość, tak jak autorzy, znaleźć się na planie serialu The Walking Dead - to ten fragment podobał mi się najbardziej. Od lat oglądam owo post apokaliptyczne widowisko i relacja podróżników z tego miejsca, zrobiła na mnie niemałe wrażenie. Podobały mi się także wszystkie literackie eskapady polskiej ekipy. Możecie tutaj bowiem razem z nimi wyruszyć śladem S. Kinga, H. P. Lovecrafta czy E. A. Poe - największych pisarzy grozy. Dla mnie było to niesamowite doświadczenie. 

Muszę powiedzieć, że "Przez Stany POPświadomości" to doskonała pozycja dla ludzi, którzy chcieliby odwiedzić Stany Zjednoczone, a nie mają na to funduszy. Może i książka nie prezentuje najważniejszych zabytków USA, ale prawdziwych fanów kraju zza oceanu na pewno porwie w ten świetny wojaż. Humor i sarkazm Ćwieka dopełniają całości. Ja przy lekturze bawiłam się świetnie. Niezmiernie się cieszę, że autor postanowił także "dać głos" innym uczestnikom wyprawy. W jego relację wplecione są rozdziały napisane przez nich. Były świetne i doskonale wpasowały się w całą konwencję.

Jedyne, co mogę książce zarzucić - chwilami w partii Jakuba Ćwieka pojawiały się chaotyczne momenty. Autor niezwykle szybko potrafił przerzucać się z jednego tematu na drugi, albo rozwlekać jeden kosztem innych. To utrudniało odbiór, szczególnie, że pisarz ucinał akurat te zagadnienia, które mnie interesowały. Sądzę jednak, iż niektórym czytelnikom ten zabieg może się bardzo podobać.


Podsumowując - jestem niezmiernie zadowolona z lektury "Przez Stany POPświadomości". Przeżyłam świetną przygodę i jestem pewna, że Wy też odnajdziecie w tej pozycji coś dla siebie. :)

Życzę wspaniałego zaczytania!
A.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu SQN!

~*~
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2016
Stron: 360
Ocena: 8,5/10