poniedziałek, 30 maja 2016

18. J. Green "GWIAZD NASZYCH WINA"

Nie mam w zwyczaju czytać książek obyczajowych, romansideł, harlequinów. Czasami jednak sięgam po takie niszowe dla mnie pozycje. Lubię próbować czegoś nowego. Właśnie takim eksperymentem jest powieść, którą dziś zaprezentuję. Jest to również sprawka mojej szkolnej koleżanki Martyny, jaką bardzo pozdrawiam:) Tak czy inaczej - zapraszam na recenzję "Gwiazd Naszych Wina" autorstwa Johna Greena!
Hazel Grace Lancaster umiera na raka. Jedyną rzeczą, która przytrzymuje ją przy wątłej egzystencji jest butla z tlenem i eksperymentalny lek, który zatrzymuje wzrost nowotworu. Na spotkaniach chrześcijańskiej grupy wsparcia spotyka tajemniczego i intrygującego Augustusa Watersa. Co połączy nastolatków? Czy Hazel odzyska radość życia?

Muszę przyznać, że "Gwiazd Naszych Wina" miło mnie zaskoczyło. Spodziewałam się ckliwej historii o miłości nastolatków, a okazało się, że na kartach powieści poznałam całkiem interesującą opowieść z kilkoma na prawdę zabawnymi sytuacjami. Nie wycisnęła jednak ze mnie łez, co sugerowały mi osoby, które mi ją polecały. A czemu nie wycisnęła? Nie wiem. Może jestem za mało wrażliwa, ale czy to ma jakieś znaczenie?

Przeczytawszy pierwszą część książki, pomyślałam: "WOW" i byłam zachwycona. Mocno wkręciłam się w czytanie. Kilka wątków na prawdę mi się podobało. Bohaterowie jakoś niespecjalnie mnie do siebie zachęcili - za Augustusem nie przepadam, a u Hazel zainteresowały mnie jej dygresje na temat nowotworu.

Mniej więcej w połowie odniosłam wrażenie, że Green'owi skończyły się pomysły na tę powieść i chciał ją jak najszybciej zakończyć. Akcja mocno przyspieszyła, co było jej zupełnie niepotrzebne i wszystko zostało rozwiązane po macoszemu i nieco bez sensu. Czytając ostatni rozdział, miałam wrażenie, że kończę zupełnie inną historię niż na początku i nie było to miłe wrażenie.

Wszak nie spodziewałam się, że spędzę tak względnie miły czas przy tej książce i biję się w pierś na swoje poprzednie uprzedzenia do niej. Jestem nawet skłonna dać Green'owi jeszcze jedną szansę na pokazanie swoich umiejętności:) Dlatego bardzo Was proszę o podanie interesującego tytułu tego autora. Książka, która najczęściej pojawi się w Waszych komentarzach zostanie przeze mnie przeczytana i zrecenzowana:)

Na dziś już wszystko:) Jeszcze raz dziękuję Martynie z egzemplarz do przeczytania:)
Miłego dnia!
Pozdrawiam,
A.
~*~
Metryczka:
Wydawnictwo: Bukowy Las
Rok wydania: 2014
Tłumaczenie: Magdalena Białoń-Chalecka
Stron: 320
Ocena: 7/10

niedziela, 29 maja 2016

TAG#8 Mroźny TAG


Witam Was bardzo serdecznie w kolejnym bonusie! Dziś bardzo nietypowy TAG, stworzony przez Daniela, który nominował mnie do jego zrobienia. Chciałabym bardzo podziękować i pogratulować ciekawego pomysłu. Już odpowiadam.

1. Parabellum - książka, której bohater jest rozchwytywany przez płeć przeciwną.
 M. Mitchell "Przeminęło z Wiatrem"
Rhett Butler - wszystkie kobiety go kochają:)


2. Kasacja - bohaterka, która nie ugnie się przed niczym.
J.K. Rowling "Harry Potter i Zakon Feniksa"
Chodzi oczywiście o Bellatrix Lastrange:)

3. Turkusowe szale - książka z wojną w tle.
S. McCoy "Córka Piekarza"
Niebawem będę czytać i na pewno zrecenzuję:)

4. Ekspozycja - książka z dziwnym zabójstwem.
A. Christie "I nie było już nikogo"
Tutaj mamy szereg przedziwnych zabójstw;) Za jakiś czas na pewno pojawi się na blogu:)


5. Chór zapomnianych głosów - książka z motywem kosmosu.
 O. S. Card "Gra Endera"
Niebawem zrecenzuję:)


6. Wieża milczenia - książka ze spiskiem w roli głównej.
 M. Druon "Królowie Przeklęci"
Tutaj spisek pogania spisek;D


7. Trawers - książka, na którą czekasz ze zniecierpliwieniem. 
 E. Johansen "Królowa Tearlingu"
Książka została już wydana, ale ja nie mogę się doczekać aż ją sobie kupię;) 


~*~
Na dziś to już wszystko:) Bardzo dziękuję za nominację i mam nadzieję, że Mroźny TAG przekona Was do sięgnięcia po powieści pana Mroza:) Ja pomykam czytać wreszcie Parabellum, a Wam życzę miłego zaczytania!

Pozdrawiam,
A.

czwartek, 26 maja 2016

17. M. Duron "KRÓLOWIE PRZEKLĘCI" tom 2

Uwielbiam świat literatury. Sprawia, że przeżywam niesamowite przygody. Sama mogę wybrać uniwersum, do jakiego chciałabym trafić. Mogę polubić lub znienawidzić bohaterów. Taka, swego rodzaju, "samowolka" bardzo mnie kręci. Dzięki temu trafiam często na lektury, które zachwycają i zapewniają mi długie godziny doskonałej rozrywki. Jakiś czas temu prezentowałam Wam książkę. Dołączyła ona do tego grona. Dziś napiszę trochę o jej drugim tomie. "Królowie Przeklęci" tom 2 są tak samo zachwycający jak swój poprzednik, wszak mają kilka mankamentów, ale zupełnie niewielkich. W tym wydaniu znajdują się dwie powieści: "Prawo Mężczyzn" oraz "Wilczyca z Francji". Zapraszam do lektury!

~*~
Ludwik Kłótliwy umiera w dziwnych okolicznościach. Dworzanie podejrzewają otrucie. Do walki o tron stają jego brat, stryj oraz nowo narodzony syn. Kto zdobędzie władzę? Jakie będą konsekwencje sporu? Czy przekleństwo templariuszy dalej będzie zbierać swoje żniwo?

Ta część cyklu najmniej mi się podobała. W gruncie rzeczy to nie potrafię nawet umotywować dokładnie, dlaczego. Najbardziej na to wskazuje dość znacząca zmiana narracji. Druon nie pisze już tak jak wcześniej. Plusem tej zmiany jest to, że powieść nie jest już tak przewidywalna. Czytelnik (jeśli nie zna wnikliwie historii Francji) nie raz się zaskoczy nagłymi zwrotami akcji i zakończeniami niektórych wątków.

Warto docenić wciąż nie rozczarowujący poziom kunsztu Druon jeżeli chodzi o kreowanie literackich odpowiedników faktycznych intryg. Powieść ocieka krwią, a to jest jedna z cech, którą tak bardzo lubię w "Królach...". Znów obserwujemy złą stronę władzy, która prowadzi do egoizmu i okrucieństwa. Pojawiają się również romanse, starające się dać namiastkę prawdziwej miłości bohaterom.

Nie podobał mi dość mocno jedynie wątek Guccia. W "Prawie Mężczyzn" ten bohater niesamowicie mnie irytował, jego zachowanie, duma, sposób bycia były dla mnie odpychające. Kiedy wcześniej go jedynie tolerowałam, tak teraz jest dużo niżej w mojej hierarchii postaci, które można znaleźć w cyklu. Nadrabiał to jednak zręcznie mój kochany hrabia D'Artois;D

Jednak należy przyznać, że autor umiejętnie poprowadził akcję dając podwaliny pod niesamowitą "Wilczycę z Francji". A jaka ona jest? Czytajcie dalej.

~*~
Do Francji przybywa Izabela, córka Filipa Pięknego, która nie może już znosić upokorzeń ze strony męża - homoseksualisty, króla Anglii. Tylko w ojczyźnie czuje się bezpieczna. Ale czy tylko spokój ducha znajdzie w Francji? Czy jej przybycie przyniesie dobro królestwu?


To najlepsza powieść całego cyklu, według mnie. Podobała mi się tak bardzo, bo Druon w końcu skupił się co nieco na kobiecych postaciach. Izabela, która wcześniej była mi obojętna, teraz urosła do rangi drugiej postaci z mojego prywatnego rankingu, o jakim wspomniałam wcześniej. 

Powieść zainteresowała mnie już od enigmatycznego początku. Przeniosłam się w zupełnie inne miejsce i poznałam niesamowite wątki. Postać Mortimera bardzo mi się podobała. Żeby Wam nie spoilerować nie powiem, jaką spełniał rolę. Hrabia D'Artois również dalej mnie w sobie rozkochiwał:)

Muszę przyznać, że przeczytałam całą powieść z przyjemnością i ciągłym zainteresowaniem, ale zakończenie totalnie wbiło mnie w fotel i sprawiło także niemałe mdłości. Makabryczne sceny, którymi karmi nas Druon sprawia, iż zamykając książkę, po przeczytaniu ostatniej strony, nie wiedziałam, co ze sobą począć. To na prawdę było zatrważające i obrzydliwe, ale jednocześnie takie prawdziwe i konkretne. Tego właśnie oczekuję od literatury:)

~*~

Podsumowując - pozycja obowiązkowa, zarówno dla historycznych koneserów jak i laików. Sądzę, że nie ma takiej osoby, która nie znajdzie w tym cyklu czegoś dla siebie!

Zapraszam do dyskusji w komentarzach!
Pozdrawiam i miłego zaczytania,
A.

Metryczka:
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2015
Tłumaczenie: Adrianna Celińska
Stron: 680
Ocena: 8/10