wtorek, 13 grudnia 2016

71. M. Loureiro "APOKALIPSA Z. GNIEW SPRAWIEDLIWYCH"

Zawsze uważałam, że opowieści kilkutomowe są większym wyzwaniem dla pisarzy niż powieści pojedyncze, ponieważ jeśli zaczęło się doskonale, trudno potem zachować ten sam poziom, a to jest bardzo ważne, gdyż początek i finał są najważniejsze w całej fabule, przynajmniej według mnie. Czymś trzeba przykuć uwagę czytelnika, a potem w odpowiedni sposób pozwolić pożegnać się z historią.

Dziś zapraszam Was na trzeci tom apokaliptycznej trylogii zombie Manela Loureiro, "Apokalipsa Z. Gniew Sprawiedliwych"!:)

Nasi ocalali wpadają z deszczu pod rynnę. Ledwie udało im się uciec z przeludnionych Wysp Kanaryjskich, a właśnie muszą walczyć o przetrwanie podczas ogromnego sztormu. Przybywa jednak wybawienie - zostają uratowani na środku oceanu przez członków ostatniej zorganizowanej społeczności. Trafiają do Zatoki Meksykańskiej, gdzie utworzono tętniące życiem, wydawałoby się normalnym, miasto-państwo, rządzone przez tajemniczego duchownego. Prędko okazuje się, że nie jest tak różowo, jakby zdawać się mogło.

Miło było po raz trzeci i niestety ostatni dać się porwać w okrutny post apokaliptyczny świat, opanowany przez zombie. Sam początek powieści jest bardzo emocjonujący i wciągający, później pojawiają się niewielkie mankamenty, ale dosłownie maleńkie, ponieważ nie przyćmiewają całości. Bawiłam się przy niej świetnie, a chyba to najbardziej się liczy. 

Najlepszą stroną "Gniewu Sprawiedliwych" jest z pewnością kreacja jedynej ocalałej społeczności. Loureiro zbudował wspólnotę, opierającą się na rasizmie, nietolerancji i agresji. Z zewnątrz wygląda przepięknie - jak oaza spokoju dla wszystkich tułaczy, przemierzających świat w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca. Kiedy już jednak dołączy się do tych ludzi i zamieszka w tym miejscu, zauważa się ogromne skazy na idealnej otoczce. Bardzo przypomina mi to okrutny nazistowski naród. Chwilami sam Fuhrer był niewinną owieczką na tle mieszkańców nad oceanicznego miasta. 

Loureiro popisał się również w kreacji głównego antagonisty. Duchowny, kierujący społecznością, został przedstawiony w sposób, który nie pozwala zapałać do niego jakąkolwiek sympatią. To bezduszny, bezlitosny człowiek, jaki nie ma nic wspólnego z, wydawałoby się, szanowaną profesją kaznodziei.  

W "Gniewie Sprawiedliwych" nie spodziewajcie się jednak ogromnych hord zombie i ucieczki przed nimi. Autor mocno zredukował ich rolę, by pokazać, że największym zagrożeniem podczas apokalipsy nie są chodzące trupy, a inni ludzie, potrafiący zabić nawet za kawałek chleba. To chwilami wywołuje gęsią skórkę.

Ucieszyłam się wielce, gdy na kilka stron wróciła forma dziennika. To takie oczko puszczone w kierunku fanów tego zabiegu z pierwszej części. 

Ogromne wrażenie jednak zrobiła na mnie scena w pociągu, przypominająca transporty więźniów do obozów koncentracyjnych. Przeżyłam chwile ogromnego lęku o bohaterów w samym finale powieści. Muszę przyznać, iż autor stanął na wysokości zadania i sprawił, że na pewno zapamiętam go do końca życia. Samo zakończenie nie jest przekombinowane. To klarowne i jak najbardziej dopuszczalne zakończenie, ukazujące coś, co rzadko spotyka się w książkach czy filmach o zombie.

Wady oczywiście również są. Czasami zastanawiałam się, czy Loureiro nie poniosła za bardzo fantazja. Niektóre fragmenty i rozwiązania były wręcz karykaturalne i śmieszne. Na szczęście nie przeważały w całości i pojawiały się bardzo rzadko.

Podsumowując - cała trylogia to bardzo udany debiut hiszpańskiego pisarza. Nie spodziewałam się masy tak wspaniałej rozrywki i polecam każdemu. Jestem pewna, że nawet czytelnicy nie lubiący owej tematyki, będą zachwyceni.

Życzę miłego zaczytania!
A.

~*~
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2014
Stron: 495
Ocena: 8/10

4 komentarze:

  1. Na ogół nie czytam dwa razy tych samych książek, ale chyba zrobię wyjątek dla tej serii

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ogólnie nie czytam za dużo niestety, ale myślę, że będę musiała, bo bardzo mnie zaciekawiła 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię czytać powieści kilkutomowe, bo to tak jakby oglądać serial. Odcinek się kończy a Ty z niecierpliwością czekasz na następne. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię tę serię, chociaż po drugiej części miałam mocno mieszane uczucia. Scena z transportem w wagonie - genialna, przeżywałam ją bardzo.

    OdpowiedzUsuń