środa, 28 grudnia 2016

78. R. Mróz "REWIZJA"

Już po tytule możecie stwierdzić, że teraz nadchodzi czas zachwytów i peanów. Nie mylicie się, ponieważ Pan Remigiusz Mróz usadowił się wygodnie na fotelu mojego ulubionego autora powieści i jakoś nie zamierza się stamtąd zabierać, a ja nie chcę go stamtąd wyrzucać. 

W oczekiwaniu na "Wotum Nieufności" zapraszam Was na recenzję trzeciego tomu serii o Joannie Chyłce i Kordianie Oryńskim czyli "Rewizję"!:)

Joanna Chyłka zdecydowanie ma ogromny problem, choć sama twierdzi zupełnie inaczej. "Poniżająca" praca jako podrzędny doradca prawny w centrum handlowym oraz demony przeszłości coraz częściej zaganiają ją do zaglądania w kieliszek. A oto pojawia się sprawa, dzięki której może powrócić w chwale do prawniczego świata. Podejmuje się zadania obrony pewnego Roma, oskarżonego o brutalny gwałt i zabójstwo własnej żony i córki. Wszystko komplikuje fakt, że owe kobiety miały wykupione ogromne ubezpieczenie na życie, którego towarzystwo ubezpieczeniowe nie chce wypłacić poszkodowanemu mężczyźnie. Jest więc motyw, a prokuratura nie śpi. To jednak początek problemów Joanny i jej klienta, ponieważ po drugiej stronie barykady staje nie kto inny, jak sam Kordian "Zordon" Oryński, a wszystko wydaje się mieć drugie dno. 

Kiedy skończyłam "Zaginięcie", nie mogłam doczekać się kolejnego spotkania z ukochaną prawniczką i jej nadgorliwym aplikantem. Zakończenie poprzedniego tomu było na tyle tajemnicze i otwarte, że wręcz trzęsłam się na myśl o ponownym zagłębieniu się w adwokacki świat. Kiedy więc sięgnęłam w końcu po "Rewizję" z moich ust nie schodził szeroki uśmiech. Czekała mnie wspaniałą lektura i się nie zawiodłam, choć nie obyło się bez niewielkich wad.

Pierwszych kilkadziesiąt stron czytałam bardzo topornie. Często odkładałam książkę, nie mogłam się "wkręcić" w przedstawioną sytuację. Miotałam się trochę, jak Chyłka. Nie potrafiłam znaleźć sobie miejsca. Fabuła "Rewizji" rozwijała się bardzo powoli i brakowało mi swego rodzaju wybuchu, którym zaczynały się poprzednie tomy. Takimi interwałami przeczytałam około sto pięćdziesiąt stron, potem zrobiłam sobie przerwę i po kilku dniach odpoczynku usiadłam do reszty. Co się stało? Zupełnie wsiąknęłam, pochłaniając pozostałą część w kilka godzin. I ponownie dałam się rozbić na tysiąc kawałków zakończeniem. Oj co Pan ze mną robi, Panie Remigiuszu?;)

"Rewizja" to nie jest zwykły thriller prawniczy, mający za zadanie umilić czytelnikowi czas jedynie emocjonującą fabułą i ciekawymi bohaterami. Autor porusza w tej pozycji często przemilczaną kwestię dyskryminacji rasowej, która skazuje na przegraną nawet przed sądem, jaki teoretycznie powinien traktować ludzi równo, niezależnie od pochodzenia, wyznawanej wiary, czy kultywowanej tradycji.
Remigiusz Mróz złamał mi serce już kilka razy swoimi niekoniecznie pożądanymi przeze mnie rozwiązaniami fabularnymi. To co zrobił z Joanną w trakcie "Rewizji" przekroczyło gwałtownie barierę mojej akceptacji. Autor jest brutalem, podkładając wciąż kłody pod nogi mojej ulubionej prawniczce. Nie zna umiaru, ściąga ją na samo dno. Mam nadzieję jednak, że sytuacja odmieni się choć trochę w "Immunitecie" i oberwie się odrobinę Kordianowi, który ma zdecydowanie za różowo w życiu;P Niech pech w końcu odczepi się od Chyłki!

Podsumowując - jestem niezmiernie zadowolona z lektury i mimo rozciągniętego początku książka ogromnie mi się podobała. Za ten niewielki mankament odbieram jedynie plusika przy ocenie liczbowej. Panie Remigiuszu liczę na Pana kreatywność w "Immunitecie" i pozostaję ogromną fanką Pana twórczości:)

Życzę miłego zaczytania!
A.

~*~
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2016
Stron: 624
Ocena: 10/10

3 komentarze:

  1. Fabuła wydaje mi się bardzo przyjemna. Sama nie miałam okazji słyszeć o tej książce. Jednak nie lubię długich początków i przyznam, że nie wiem czy kiedyś po nią sięgnę. Jednak w sumie każda książka ma swoje małe minusiki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę brzmi jak niezła pozycja! (y)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też było mi smutno, jak patrzylłam, jak Mróz znęca się nad biedną Chyłką... Ale za to go kocham!
    Dobrze wiedzieć, że nie jestem jedyną, której ciężko było wciągnąć się w "Rewizję".

    OdpowiedzUsuń