środa, 16 listopada 2016

60. J. Green "SZUKAJĄC ALASKI"

Z literaturą stricte dla młodzieży jest mi nie po drodze. Często nie rozumiem jej fenomenu i tego "czegoś", co sprawia, iż nastolatkowie decydują się sięgnąć po nią, a nie coś ambitniejszego. Czasami zastanawiam się, z jakiej planety się urwałam, ponieważ wszyscy moi czytający rówieśnicy zachwycają się Johnem Greenem i jego "Gwiazd Naszych Wina", a ja uznałam to za wyjątkowo przeciętne czytadło. Może w głębi duszy już nie jestem osiemnastolatką;D Sama sobie dałabym około czterdziestkę;D

Dziś zapraszam Was na debiutancką powieść pisarza, jaki zdobył serca tysiąca młodych ludzi, a mnie ostatecznie do siebie zraził. Zapraszam na recenzję "Szukając Alaski" J. Greena.

Głównym bohaterem powieści jest nastoletni Miles Halter, który ma masę problemów - z nikim się nie przyjaźni, nigdy nie zaznał "uroków" prawdziwej młodości. Jego pasją jest zaczytywanie się w biografiach i zapamiętywanie ostatnich słów sławnych osób, Chłopak postanawia zrobić coś w końcu ze swoim życiem i odnaleźć tak zwane Wielkie Być Może. Rozpoczyna naukę w szkole Culver Creek, gdzie poznaje Alaskę Young, która zawróciła mu w głowie. Dziewczyna jest intrygująca, charyzmatyczna i bardzo oryginalna - odmieni jego życie na zawsze. Miles nie rozpoczyna jednak sielankowego życia. Coś się wydarzy i widzimy to już przyglądając się niezwykłemu sposobowi dzielenia fabuły powieści. Resztę musicie jednak zbadać już sami.

Kiedy usiadłam do tej recenzji po raz kolejny poczułam cholerne wrażenie, że już to kiedyś robiłam, dziwne deja vu. Ale już wiem dlaczego. Dlatego, iż powieści pana Greena niewiele się od siebie różnią. Pisarz stworzył "Gwiazd Naszych Wina" (które było późniejsze) na schemacie zaczerpniętym z debiutanckiej "Szukając Alaski" - ewidentnie - i nikt mi nie wmówi, że tak nie jest. Po pierwsze - takie same rozwiązania fabularne. Po drugie - posiłkowanie się identycznym sposobem opowiadania historii. Koniec i basta!;P



Przechodząc jednak do meritum... jak możecie już łatwo zauważyć pozycja zupełnie nie przypadła mi do gustu. W tym momencie widzę więcej minusów niż plusów. Właściwie pozytyw był tylko jeden - książka ma dobry druk i szybko mi się ją czytało. A teraz złe strony. Bohaterowie. Niezaprzeczalnie i niezmiennie, jak dla mnie niezbyt wiarygodni i głębocy. Jak wcześniej wspomniałam, nie przypominam typowego nastolatka, ale znam takich i postaci Greena zupełnie nie przedstawiają "modelu" młodego człowieka. Wiem, wiem - tam jest Ameryka, inna kultura i tak dalej, ale przecież problemy młodzieży się nie zmieniają, prawda? Często zastanawiałam się, czy przypadkiem nie czytam książki o młodzikach, którzy mają jakieś problemy psychiczne i nie do końca wiedzą, co chcą. 

Kolejną rzeczą, jaka w połączeniu z poprzednią tworzy coś, czego nie mogę zdzierżyć jest sama historia. Jest tak bardzo infantylna, że rzeczywiste wartości, które chce przekazać tracą swój wydźwięk w moich oczach. Wszystkie wydarzenia opisane na kartach powieści wydawały mi się zupełnie oderwane od rzeczywistości. A scena z seksem oralnym zupełnie wybiła mnie z rytmu - w jednej sekundzie zaczęłam się śmiać i zastanawiać, co ja właściwie robię. Czytam książkę tak absurdalną, że szkoda na nią czasu, a mogłabym w tym czasie pochłaniać kolejnego Mroza... Ehhh... ale dokończyłam, dla samej zasady. Totalna groteska (w negatywnym tego słowa znaczeniu) oraz nuda, ponieważ finał znużył mnie straaasznie;P


Już moje pierwsze spotkanie z tym pisarzem nie należało do udanych, ale to jest istnym koszmarem. Chciałam dać Green'owi drugą szansę. Niestety zawiodłam się. Wiem, że już po jego książki nie sięgnę na pewno, Wam - no cóż - polecam, to że mi się nie spodobała, niczego nie zmienia. Wy możecie odkryć w niej coś lepszego. Ja niestety oczekuję czegoś bardziej ambitnego.

Życzę miłego zaczytania!
A.

~*~
Wydawnictwo: Bukowy Las
Rok wydania: 2013
Stron: 320
Tłumaczenie: Anna Sak
Ocena: 3/10

12 komentarzy:

  1. Jeszcze nie miałam styczności z twórczością Greena, aczkolwiek ten typ literatury chyba nie przypadnie mi do gustu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam inną książkę tego autora i również postanowiłam, dac mu jeszcze szansę... ale po twojej recenzji zmieniłam zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wreszcie ktoś ma takie same odczucia do Greena jak ja!!!
    Lubie bardzo literaturę młodzieżowa ale głównie fantasy ☺ książki w stylu "Szukając Alaski" juz mnie nudzą, przeczytałam 4 książki Green, nie wiedząc jak tego dokonałam i więcej nie rusze 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja młodzieżą już nie jestem, a dopiero teraz polubiłam młodzieżówki :D Jednak do Greena zupełnie mnie nie ciągnie, może kiedyś z ciekawości sięgnę, ale nie jest to mój priorytet, tym bardziej że książki zbierają wiele negatywnych recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam jeszcze okazji poznać pióra autora. Może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, hej, ale mnie tu nie było trochę. No nic, choć wydawało mi się że to będzie się podobać, bo zazwyczaj nasze gusty są tak z goła odmienne, że kiedy ja czemuś mówię nie to ty tak, to jednak przy tej pozycji mamy podobne zdanie. Czytałam większość książek Greena - 19 Razy Katherine , Gwiazd Naszych Wina, Szukając Alaski, W śnieżną noc i Papierowe Miasta - każda była podobna. Niby dobra, ale bohaterowie męscy tacy sami, wszędzie gdzieś jeździli, chłopak miał zawsze świetnych przyjaciół i właściwie... Te książki zawsze czytałam bez żadnych emocji. Pozdrawiam, Wielopasja

    OdpowiedzUsuń
  7. To była pierwsza książka Greena, którą przeczytałam i muszę przyznać, że się zakochałam. Do niedawna starałam się zrozumieć co takiego złego ludzie widzą w tym autorze. Fakt, Gwiazd naszych wina to totalna porażka, ale nie wiem czy to ze mną coś nie tak (ach, mam 15 lat) czy o co chodzi. Myślę, że książki z tego gatunku i tak będą podobne i właśnie o to chodzi. Bo to konkretna tematyka, która ma za zadanie przedstawić konkretne wartości w normalnym i przeciętnym świecie. Zakochałam się w Szukając Alaski i przepłakałam pół nocy nad tą książką. To samo mogę powiedzieć o Papierowych Miastach, motyw podróży totalnie skradł moje serce! Od Greena polecam Will Grayson, Will Grayson napisany w duecie z Levithanem :D

    Pozdrawiam cieplutko ♥
    http://sleepwithbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. W takim razie ja już raczej po nią nie sięgne... Tyle innych wspaniałych autorów wokół!

    OdpowiedzUsuń
  9. Za stara chyba jestem na takie książki :) I też zupełnie nie rozumiem fenomenu młodzieżówek. "Gwiazd naszych wina" całkiem mi się podobała, bo to była pierwsza książka z tego gatunku jaką w życiu przeczytałam. Nie sięgałam po inne, bo, no cóż, czytając na blogach recenzje różnych książek YA i NA mam wrażenie, że nie tylko Green czerpie z jednego schematu, ale zdecydowana większość autorów. Tak że ten. Też wolę coś ambitniejszego, albo przynajmniej oryginalnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czasami lubię sięgnąć po książki tego autora, zwłaszcza jeśli czyta je również moja córka, wówczas tyle wrażeń po zapoznaniu się z nimi można przedyskutować. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam "Papierowe miasta" i szczerze mówiąc trochę czegoś innego się spodziewałam, ale były przyjemną książką. Natomiast żadnej innej,w tym tej, nie czytałam. Jestem zdziwiona aż tak niską oceną i muszę się chyba przekonać na własnej skórze jak to z tą książką jest :)
    Pozdrawiam! Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam tą książkę w gimnazjum i wiem, że się w niej zakochałam.
    Zaraz potem moje serce zdobyła Gwiazd Naszych Wina. U W I E L B I A M Johna Greena, na półce stoi 19 razy Katherina, ta mi tak nie przypadła do gustu, jak pozostałe.
    zapraszam do mnie na nową recenzję, ale I NA PIERWSZĄ RECENZJĘ NA FUZJI! :)
    http://fuzja-recenzentow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń