piątek, 30 grudnia 2016

81. D. Mitchell "ATLAS CHMUR"

Mam dość wysublimowane gusta literackie, choć sami możecie zauważyć, że sięgam po przeróżne powieści - o fantastyki po klasykę - w moim ręku często pojawiają się pozycje nietypowe, bardzo niszowe, nierzadko trudne i wymagające o wiele więcej czasu niż inne. Przedziwny jest czasami sposób, w jaki trafiam na te perły literatury. 

Dziś zaprezentuję Wam książkę, o której istnieniu kompletnie nic nie wiedziałam aż do chwili, gdy pewnego dnia obejrzałam trailer ekranizacji, znaleziony kompletnie przez przypadek na YouTube. Był tak bardzo magiczny, że musiałam dowiedzieć się nieco więcej o filmie, jaki reklamuje. Szybko dowiedziałam się, że obraz owy ma swój literacki pierwowzór. Decyzja mogła być tylko jedna - najpierw książka, potem obraz.


Zapraszam na recenzję niezwykłej powieści "Atlas Chmur" autorstwa Davida Mitchella!:)

 Książka ma niezwykły układ fabularny. Oto poznajemy sześć historii, rozgrywających się w zupełnie różnych czasach, których uczestnikami są kompletnie odmienni ludzie. Obserwujemy wydarzenia umiejscowione w XIX wieku, czasach międzywojennych, współczesnych oraz domniemanej dalekiej przyszłości. Pierwszymi są dzieje Adama Ewinga, który pisze dziennik podczas rejsu przez Pacyfik. Owy twór trafia do rąk bohatera drugiej opowieści, zafascynowanego lekturą, tworzy utwór muzyczny, będący dziełem jego życia. Mężczyzna koresponduje ze swoim przyjacielem, fizykiem, a listy odnajduje współczesna dziennikarka, znająca naukowca i przeprowadzająca śledztwo w sprawie elektrowni jądrowych. Materiał kobiety trafia do wydawcy, siłą zamkniętego w domu starców. Jego dzieje zostają sfilmowane i owy obraz ogląda w przyszłości Sonmi-451 - klon, mający więcej uczuć niż ludzie. Potem obserwujemy życie pasterza Zachariasza, starającego się przeżyć po upadku cywilizacji.

Konwencja jest niesamowita, prawda? Ja od razu się nią zachwyciłam i sposobem umiejscowienia wszystkich opowiadań. Ja przestawiłam Wam je w chronologiczny sposób. Powieść ma jednak budowę klamrową, przypominającą nieco konstrukcję wachlarza: historia Ewinga -> kompozytor -> dziennikarka -> wydawca -> Sonmi -> pasterz -> Sonmi -> wydawca -> dziennikarka -> kompozytor -> Ewing. 
Co najciekawsze każdy segment różni się stylistyką - odnajdziemy tutaj dziennik, powieść epistolarną, sensacyjną, wywiad i inne. Mitchell zadbał o wszystkie szczegóły - stylizacja językowa pamiętnika Ewinga zachwyca, choć zdaję sobie sprawę, że na początku może zniechęcić czytelników nie przyzwyczajonych do tego typu form. Gwarantuję jednak wspaniałą lekturę, jeśli tylko zechcecie "wkręcić" się w ten świat.

Spotkałam się z opiniami czytelników, który wystawiali słabą ocenę "Atlasowi Chmur", ponieważ nie wiedzieli w gruncie rzeczy o czym jest ta powieść. Ja myślę, że po prostu o ludziach i ich małych decyzjach, mających wiele znaczenia w przyszłości. Odnajduję wiele nawiązań do reinkarnacji i efektu motyla. Sądzę, iż Mitchell pragnął pokazać czytelnikowi: warto czasami się zatrzymać i przemyśleć kilka razy własne wybory, uświadomić sobie, jak dla nas - w sumie banał - może zmienić życie potomnych. 

Książka, mimo iż poruszająca poważne kwestie, nie raz rozbawiła mnie do łez. Uczyniła to szczególnie historia wydawcy. Jej czarny humor do dziś sprawia uśmiech na mojej twarzy. Pokazuje to uniwersalność powieści Mitchella. Dlatego też, uważam że każdy powinien po nią sięgnąć. Dla wielu nie będzie łatwo, ale wierzę, iż docenicie jej nietypowy i bardzo ważny przekaz, ponieważ tak jak głosi okładka: "Nic nie jest przypadkowe".


Życzę miłego zaczytania!
A.

~*~
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2012
Stron: 544
Tłumaczenie: Justyna Gardzińska
Ocena: 10/10

4 komentarze:

  1. Arcydzieło - niesamowite jest to, jak płynnie wraz z autorem przekraczamy kolejne granice i podróżujemy po czasoprzestrzeni. Filmowa adaptacja była już jedynie cieniem pierwowzoru. Ale zawsze możemy wrócić do powieści :) Cenna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Film mnie zachwycił. Pamiętam oglądałem go na początku z mamą, bo też chciała się dowiedzieć, o czym to jest. Po pół godziny zrezygnowała, bo stwierdziła, że nie wie o co chodzi ;) Miałem zamiar zabrać się za książkę i jakoś tak na zamiarach zostało niestety :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam, ale bardzo chciałam. Od kiedy tylko usłyszałam o tej ksiażce.

    OdpowiedzUsuń