piątek, 23 września 2016

38. S. Blakley-Cartwright "DZIEWCZYNA W CZERWONEJ PELERYNIE"

Jako wzięta Książkoholiczka, uwielbiam baśnie i inne tego typu opowieści, które poznawałam będąc dzieckiem. Po dziś dzień je sobie przypominam, uśmiechając się od ucha do ucha. To takie wspaniałe historie, pobudzające niesamowicie wyobraźnię. Zawsze marzyłam o książce dla dorosłych napisanej w konwencji baśni. Dziś zaprezentuję Wam powieść stworzoną właśnie na podstawie jednej z nich. Czy to czytelnicze spotkanie było owocne?



Zapraszam na "Dziewczynę w Czerwonej Pelerynie" autorstwa Sary Blakley-Cartwright.

Jak sam tytuł wskazuje, książka powstała na podstawie baśni "Czerwony Kapturek". Valerie jest piękną dziewczyną, mieszkającą wraz z rodzicami i siostrą w mroźnej osadzie Daggorhorn. O jej serce walczy przystojny młody kowal, który kocha się w niej od dawna. Ona jednak miłością obdarza Petera, wioskowego wyrzutka. To nie jest jednak odpowiedni czas na uniesienia, ponieważ nadchodzi czas Krwawego Księżyca i należy nakarmić Wilka, jaki od wieków dręczy mieszkańców Daggorhorn. Valerie jeszcze nie wie, że rozterki miłosne są jej teraz najmniejszym problemem...

Książkę przeczytałam już jakiś czas temu i zrobiła wtedy na mnie bardzo dobre wrażenie, więc bardzo byłam ciekawa, czy dam jej taką samą opinię. Tak też się stało:) "Dziewczyna w Czerwonej Pelerynie" to intrygująca lektura wprost stworzona na zagłębienie się w ciepłej pierzynie z kubkiem gorącego napoju. Doskonale rozluźnia pomiędzy innymi bardziej wymagającymi powieściami, ponieważ jest to kawałek lekkiej literatury.
Książka powstała w oparciu o scenariusz filmu o tym samym tytule wyreżyserowany przez Catherine Hardwicke. Mimo tego wpierw przeczytałam literacki odpowiednik, pierwowzór obejrzałam potem. Uważam jednak, iż wersja książkowa jest o wiele lepsza. Wiele wątków zostało rozwiniętych w powieści o kilka ciekawych niuansów. Po za tym postacie zostały w interesujący sposób wykreowane przez panią Blakley-Cartwright. Nie jest to może mistrzostwo w tworzeniu książkowych charakterów, ale z pewnością zadowoli w tego typu historii.

Bardzo wielką zaletą tej powieści jest swobodny styl narracji, jaki sprawia, że opowieść pochłania się "na raz" i to z wielkim zainteresowaniem.
Cieszył mnie również swego rodzaju wątek kryminalny, który kręcił się wokół Wilka. Czytelnik wraz z Valerie musi rozwikłać zagadkę - kim jest potwór i czego tak na prawdę chce. Możecie mi uwierzyć, iż rozwiązanie jest bardzo zaskakujące. Uwielbiam taki chłodny nastrój "Dziewczyny...". Przypomina mi on nieco mroki i zimno Skandynawii, a to doskonała sceneria dla tej opowieści.

Podsumowując - polecam każdemu, kto nie wymaga zbyt wiele i oczekuje ciekawych fabularnych rozwiązań i lżejszej problematyki. Z pewnością zainteresują się nią osoby, które kochają baśniowy pierwowzór.

Życzę miłego zaczytania,
A.
~*~
Wydawnictwo: Galeria Książki
Rok wydania: 2011
Stron: 368
Tłumaczenie: Dorota Strukowska
Ocena: 8/10

3 komentarze:

  1. Ogólnie to zapomniałam o tej książce ;/ Dzięki za przypomnienie, bo muszę ją sobie zamówić w bibliotece :)!

    OdpowiedzUsuń
  2. Probówałam oglądać film i jakoś mi nie poszło/
    Nie jestem pewna, czy książka, by mnie zainteresowała.
    i zapraszam na nową recenzję http://want-cant-must.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę przeczytałam i bardzo mi się podobała. Filmu wciąż jednak nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń