Fantastyka to mój mały konik. Uwielbiam zagłębiać się w zupełnie wymyślonych przez autorów światach. Dać się porwać i rzucić na głęboką wodę niesamowitych, magicznych zdarzeń. Spotkać, czarodziejów, rycerzy, wróżki, elfy... Magia w czystej postaci:)
Dziś zapraszam Was na recenzję książki, w której możecie znaleźć tego typu klimaty. Zapraszam na "Prawdodziejkę" Susane Dennard!
Książka przenosi nas do niezwykłej krainy, nazwanej Czaroziemie, w której żyją dwie przyjaciółki - Sofiya i Iseult. Jedna z nich to Prawdodziejka, niezwykła czarownica, która posiada niesamowitą moc - potrafi poznać intencje każdego człowieka, jaki znajdzie się w okolicy. To potężna magia, ale też niebezpieczna. Jak można się domyśleć społeczeństwo Czaroziemia nie może się dowiedzieć o umiejętnościach Sofiyi, ponieważ mogłaby ponieść śmierć lub stać się marionetką władz. Dlatego Prawdodziejka stara się ukrywać swoją nietuzinkowość. Iseult sama nie wie, jaką posiada moc, wszystko jest dla niej tajemnicą. Powieść już od samego początku nie pozwala się nudzić, gdyż dziewczyny wpadają w ogromne tarapaty, będące dopiero początkiem problemów:)
Jestem zachwycona lekturą:) Gdy Wydawnictwo SQN zaproponowało mi tę książkę, nie wahałam się ani chwili. Przyciągnęła mnie niezaprzeczalnie piękna, magiczna okładka oraz opis, który zwiastował powiew świeżości w literaturze fantasy, jakiej, jak wiecie, jestem wielką fanką. A co najbardziej mi się podobało w "Prawdodziejce"? Czytajcie dalej!:)
Największą zaletą tej powieści jest przede wszystkim trzymająca w napięciu akcja i ciągłe zwroty akcji. Książka nie pozwala choć na chwilę znudzenia i od razu wciąga nas w swój świetnie wykreowany świat, ponieważ miejsce akcji jest drugą najlepszą częścią "Prawdodziejki". Pani Dennard stworzyła krainę, w której nieistnienie aż trudno uwierzyć. Dla, niewprawionego w fantasy czytelnika, może na początku być to problematyczne (wygląda to podobnie jak w "Grze o Tron" G. R. R. Marina). Jeśli jednak uważnie przeczytacie pierwsze rozdziały, na pewno dalsza lektura sprawi Wam jeszcze więcej frajdy:)
Należy również pogratulować autorce za świetną kreację antagonisty. Krwiodziej nie jest zwykłym "złym" bohaterem książki. Pani Dennard nie pokazała go tylko jako zagrożenie, przedstawiła również jego historię i pobudki, przez co można go zrozumieć, a nawet poczuć sympatię (bo świetnych złych charakterów nigdy za wiele;D ).
Książka nie jest zwykłym przygodowo-fantastycznym czytadłem. Porusza również szeroko znane, społeczne problemy, na przykład nienawiść rasową wobec Iseult. "Prawdodziejka" jest również książką o dozgonnej przyjaźni, stojącej niemal na miejscu protagonisty w tej opowieści.
Teraz pora na minusy, ale na szczęście jest tylko jeden. Delikatnie nie podobał mi się wątek miłosny. Nie odczuwam tej skazy jakoś szczególnie, ponieważ motyw ten jest tylko delikatnie zarysowany na kartach powieści i pojawia się dość rzadko, ale jednak. Jest to typowy schemat znany z innych książek. Co nie zmienia mojej oceny:)
Nic dodać, nic ująć - lektura przednia! Polecam wszystkim fanom fantastyki i nie tylko. Jestem pewna, iż każdy książkoholik zakocha się w tej opowieści. Ja już czekam z niecierpliwością na "Wiatrodzieja":)
Życzę miłego zaczytania!
A.
ZA KSIĄŻKĘ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SQN!
~*~
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2016
Stron: 384
Tłumaczenie: Regina Kołek, Maciej Pawlak
Tłumaczenie: Regina Kołek, Maciej Pawlak
Ocena: 9/10
Ta książka rzeczywiście zbiera pozytywne recenzje, a skoro jesteś fanką fantastyki to nie ma się co dziwić, że zdecydowałaś się na lekturę:)
OdpowiedzUsuńOoo, kolejna recenzja tej książki. Mam ją na półce i w tym tygodniu zabieram się za czytanie, bo jestem ciekawa.
OdpowiedzUsuńSama wyrobię sobie odpowiednią opinię :D
Pozdrawiam ;)
Wciągająca recenzja, bardzo miły blog😉
OdpowiedzUsuń