Zombie! Jak my kochamy ten motyw w literaturze! Ostatnio dość mocno eksploatowany, ale, jak dla mnie, nigdy nie jest mało wizji apokalipsy z chodzącymi trupami na czele. Mogłabym czytać i czytać, chyba nigdy nie znudzona owym tematem.
Dziś zapraszam Was na recenzję drugiego tomu trylogii. "Apokalipsa Z. Mroczne dni" Manela Loureiro.
Akcja powieści rozpoczyna się dosłownie kilka chwil po zakończeniu poprzedniej. Nasi ocaleli bohaterowie docierają do chyba ostatniego miejsca, które nie zostało opanowane przez nieumarłych. Okazuje się jednak, że nie jest tam tak kolorowo, jakby zdawać się mogło - społecznością władają wojskowi, jacy nie znają pokojowych sposobów rozwiązywania konfliktów. Po za tym owy "ostatni bastion" jest bardzo przeludniony - ludzie głodują, chorują i umierają.
Po raz kolejny jestem bardzo zadowolona z lektury. Książka jest pełna akcji, nietuzinkowych twistów i tego, czego najbardziej oczekuję, chodzących trupów;D Ale przejdźmy do rzeczy - pora na plusy i minusy całej pozycji.
Przede wszystkim - w końcu dowiadujemy się, jak doszło o całej zagłady oraz nie skupiamy się jedynie na jednym kontynencie czy państwie. Mamy przyjemność zobaczyć to wszystko globalnie i robi to niesamowite, zatrważające wrażenie. Autor przedstawił bardzo wiarygodną wersję całej pandemii, co wzmaga to odczucie.
Świetną stroną tej książki są również oczywiście nieumarli. Z szeroko otwartymi oczyma czyta się fragmenty, gdy bohater widzi całe ich hordy - ryczących, śmierdzących, paskudnych i rządnych świeżych, ciepłych ciał. Co bardzo mnie zachwyciło, mamy nawet okazję przeczytać fragment z punktu widzenia jednego z nich. To niesamowity i bardzo oryginalny zabieg, pokazujący także tę drugą stronę medalu. Być może zombie nie są tak bardzo nieżywi, jak myślimy?
Loureiro doskonale wczuł się w sytuację bohaterów oraz przedstawił bardzo realistycznie całą sytuację. Pokazał, że ludzie w obliczu zagrożenia i zupełnej bezkarności stają się największym wrogiem żyjących. Chodzące trupy to tylko dziecinna igraszka, a drugi człowiek to morderca - zaszlachtuje cię jak świnię, by zdobyć twoje buty, bo sam musi chodzić boso.
Książka ma też minusy - autor odszedł od sposobu narracji z pierwszej części trylogii. Nie mamy już tutaj zapisu jego przeżyć w formie dziennika. Loureiro podzielił wszystko na rozdziały, z których każdy jest "prowadzony" z punktu widzenia innego bohatera - trochę gubi to typowy dla serii klimat - potrafię jednak zrozumieć ten zabieg. Główny bohater, nadal bezimienny z resztą, nie mógł być świadkiem wszystkich ważnych wydarzeń.
Podsumowując - jedni tę powieść pokochają, inni znienawidzą. Wszystko zależy od Waszego stosunku do opowieści o nieumarłych i apokalipsie. Ja gorąco polecam. Autor trzyma poziom i nie pozwala się nudzić:)
Życzę miłego zaczytania!
A.
~*~
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2013
Stron: 352
Tłumaczenie: Grzegorz Ostrowski, Joanna Ostrowska
Ocena: 9/10
Ja podziękuję na razie, haha.
OdpowiedzUsuńAle recenzja bardzo udana :)
polecam-goodbook.blogspot.com
Lubię ostatnio sięgać po książki, których wcześniej nigdy bym nie przeczytała. Ta jednak wydaje się być ponad moje siły. Myślę, że ze względu na tematykę ja bym się nią męczyła.
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie książki. dołączam ją do listy;)
OdpowiedzUsuń