Przyszedł czas na kolejną część bestsellerowej trylogii czarodziejki literatury - Suzanne Collins. Mowa tutaj oczywiście o "W pierścieniu ognia". Wracamy do Naszej kochanej Katniss - jej przygód i rozterek.
Katniss Everdeen wygrywa wraz z Peetą Mellarkiem 74. Głodowe Igrzyska i wybiera się na Tournée Zwycięzców, które każdy kto zwycięży ma za zadanie odbyć. Przed wyjazdem składa jej jednak wizytę pewien niezapowiedziany gość, jakiego nikt się nie spodziewa. Katniss jest przymuszona do wmawiania obywatelom Panem nieprawdy pod dyktando Kapitolu. Zgadza się, ale nie wszystko idzie po jej myśli i musi wrócić w to miejsce, o którym chciała zapomnieć.
Nieco enigmatyczny wyszedł mi ten opis, ale nie chcę spoilerować, a w przypadku tej powieści łatwo popełnić takie faux pas. Tak czy inaczej - "W pierścieniu ognia" jest książką, która bardzo mi się podobała. Aczkolwiek mamy tutaj małą powtórkę z rozgrywki, nie zdradzę jaką, choć większość z Was pewnie przeczytała tą książkę, więc wie. Autorka jednak w bardzo interesujący sposób rozwinęła fabułę i nie podała nam dokładnego dubletu poprzedniej części. Mimo to - tamta podobała mi się bardziej. Może przez to, że dopiero zaczynałam przygodę z tym dystopicznym uniwersum. Ta część dostała by ode mnie mocne 7.5/10, gdy tamta całe 9/10 (choć tak na prawdę nie lubię takich ocen punktowych).
Oczywiście pojawia się wielu nowych bohaterów, którzy są na prawdę interesujący (na przykład taki przemiły pan z trójzębem:D ). Katniss jednak dalej wiedzie, według mnie, prym tej historii. W gruncie rzeczy to ze względu na to, iż bardzo, ale to bardzo lubię opisy jej wewnętrznych przeżyć, nie mogłam się oderwać od tej książki. Katniss w tej części rozwija skrzydła (chwilami dosłownie). Z zapartym tchem czytałam o jej bólu i rozterkach - wszystko inne było mi, szczerze mówiąc, obojętne. Kapitol dalej szaleje, bohaterowie muszą walczyć o własne życie i bliskich, ale to co się dzieje z Dziewczyną Igrającą Z Ogniem jest najbardziej interesujące. "W pierścieniu ognia" jest częścią, która otwiera pewnego rodzaju "drzwi bez powrotu", czyli mają miejsce wydarzenia, pociągające za sobą następne i następne, których nie można powstrzymać, a prowadzą one do złego. Będą miały z pewnością swój finał w ostatniej części trylogii.
Jest jeszcze jedna ważna zaleta tej książki. Czytelnik, który nie czytał pierwszej części tak na prawdę nic nie traci. Autorka początek powieści ulokowała w taki sposób, że nawet niewtajemniczony w uniwersum człowiek da sobie radę ze zrozumieniem fabuły, a może potem przeczytać "Igrzyska..." i potraktować jako swego rodzaju prequel.
Polecam "W Pierścieniu Ognia" każdemu. To totalne must have literatury young adults. Odnajdą się w niej zarówno ci młodsi, jak i starzy książkowi wyjadacze. Świat S. Collins jest przerażający, ale jednocześnie niesamowicie piękny, bo wykreowany w pełni.
Miłego czytania!
Pozdrawiam,
A.
Uwielbiam całą trylogię. Jest niesamowita :)
OdpowiedzUsuńOd niedawna mam w planach przeczytanie całej serii. Przedwczoraj obejrzałam trzy części Igrzysk Śmierci. Wyznaję zasadę "Najpierw książka, potem film", ale dopadła mnie nuda i nie miałam już pomysłu, co oglądać. Kontynuacji "Kosogłosa" nie obejrzę, bo z przykrością stwierdzam, że to jest dno. Pierwsza część uszła, ale reszta... No totalny gniot. Akcja się ciągnie w tak ślimaczym tempie, że zasnąć można. Kolejny bestseller, na którym się zawiodłam, tyle, że tym razem w postaci filmu.
OdpowiedzUsuńTwoje zdanie i masz do niego prawo. Choć książka moim zdaniem jest dużo lepsza.
UsuńCała trylogia jest świetna. Ekranizacja też zła nie jest :D
OdpowiedzUsuńOgólnie to bardzo fajni i ciekawie piszesz, tylko jest mała sprawa (nie bierz tego jako wywyższanie się i "hejtowanie"). Zauważyłam, że często robisz ten błąd (kiedyś też robiłam ten błąd xD). Pmiętaj, że zawsze jak rzeczownik kończy się na "ę" piszesz "tę", a jak się kończy na "ą", piszesz "tą" np. tę książkę, ale tą książką. Taka mała rada :)
Podsumowując podobają mi się twoje recenzję wiec zostaję na dłużej :D
Nie mam Ci tego za złe;D Skądże;) Recenzje piszę często pod wpływem emocji związanych z daną książką oraz szybko, więc popełniam czasami takie faux pas;) Tak czy inaczej - dziękuję za tę uwagę. To miejsce traktuję jako kuźnię samodoskonalenia;) Poprawię to.
UsuńW pierścieniu ognia... to część mojej ulubionej trylogii i mimo że wiem, jak wiele wad i niedociągnięć posiada (jak na przykład wspomniana przez Ciebie lekka powtórka z rozrywki) to i tak ją kocham, bo stanowi ważny tom, który zmienia nasze spojrzenie na wiele rzeczy w świecie Katniss. Jednak i tak uważam, że "Kosogłos" jest najlepszy :)
OdpowiedzUsuńJa za to zapraszam na recenzję "Aplikacji" Lauren Miller!
Zgadzam się w stu procentach. Gdyby pominięto wydarzenia z drugiego tomu to ta historia nie byłaby pełna:) moim ulubionym tomem też jest "Kosogłos"! Recenzja już w poniedziałek:) już zaglądam:)
UsuńDużo czytałam o tej serii, ale jakoś nigdy po nią nie sięgnęłam. Nawet filmy mnie ominęły! Ostatnio zaczęłam stwierdzać, że warto byłoby się zapoznać, mimo wszystko. Więc mam to w planach. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że blog świeży, więc życzę Ci wielu wspaniałych recenzji i świetnie spędzonego czasu! Pozdrawiam. :)
www.majuskula.blogspot.com
Zachęcam gorąco!:)
UsuńDziękuję za miłe słowa:) mam nadzieję, że blog będzie sprawiał wielu przyjemność:)
"Igrzyska Śmierci" to niezwykła trylogia, a bohaterowie są mistrzowsko wykreowani! Szkoda tylko, że motyw świata w nich przedstawionego jest obecnie tak często powielany. Niemniej jednak, jest to taka seria, do której z pewnością będę jeszcze wracać :)
OdpowiedzUsuńZaksiążkowana
Ja również:) póki co najlepsze książki jakie przeczytałam w tym roku:)
Usuń:) teamGale :D uwielbiam tę trylogię mogłabym ją cały czas czytać i oglądać
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Jeszcze nie czytałam! Nie ważne ze to literatura młodzieżowa, czasem warto zrobic sobie taka odskocznie! :)
OdpowiedzUsuńmiedzyokladkami.blog.pl
Oczywiście:) chociaż to nie jest typową literaturą dla nastolatkow, dlatego wpisuje się idealnie w strefę young adults:)
UsuńO tej trylogii jest bardzo głośno, wielu ludzi nie wie o co ten cały szał, a jeszcze więcej kocha ją i wychwala jako najlepszą trylogię. Chyba każdy mol książkowy przynajmniej kojarzy ten tytuł... Ja osobiście kilka razy zastanawiałam się nad zaczęciem tej serii, ale zawsze było coś ważniejszego, coś lepszego. Mam ten plus, że cała trylogia leży jako wielkie tomisko w mojej szkolnej bibliotece. Może kiedyś się za to zabiorę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam choć na kilka sekundek do siebie wielopasja.blogspot.com !
Polecam wielce:)
UsuńCałą trylogię czytałam jeszcze w gimnazjum, zanim stała się sławna. To była moja pierwsza dystopia, jesli się nie mylę i właśnie od niej zaczęła się moja miłość do tego typu historii, dlatego mam ogromny sentyment do "Igrzysk śmierci", chociaż nie da się ukryć, że pierwsza część była najlepsza, druga nieco gorsza, ale wciąż dobra, a trzecia niestety nie spełniła moich oczekiwań, nie mogę przeżyć zwłaszcza epilogu.
OdpowiedzUsuńI och Finnick <3333
Books by Geek Girl
Będę pisała o "Kosogłosie" w poniedziałek, więc wtedy dowiesz się co o tym sądzę. :) Finnick jest super:) bardzo przeżyłam to co się stało:(
UsuńOj, jak tylko pomyślę o Finnick`u... Dlaczego Collins mu to zrobiła?
UsuńPozdrawiam, Ania z http://pizama-w-koty.blogspot.com/
Nie zawsze musi się skończyć szczęśliwie. Ale o tym już w poniedziałek.
Usuńczytałam tak bardzo dawno tą trylogię, że chyba muszę sobie ją odświeżyć. :D
OdpowiedzUsuńTyle razy czytałam całą trylogię :) Ale i tak najbardziej lubię pierwszą część. Według mnie filmy doskonale oddają klimat książek :)
OdpowiedzUsuńwithcoffeeandbooks.blogspot.com
Hmm.. Ja polubiłam całą trylogię, a film w porównaniu do książki wypada jak dla mnie dosyć pusto. Ale mi tak samo jak Tobie bardziej podobała się jednak pierwwsza część. :) Wyczekuję na recenzję "Samotności Bogów"! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRecenzja już w następny czwartek:)
Usuń