Film od zawsze wiele czerpał z literatury. Już na początku XX wieku, kiedy kino kiełkowało, ekranizowało się działa prozatorskie i nie tylko. Jako, że filmem pasjonuję się niemal na równi, jak literaturą, postanowiłam raz na jakiś czas napisać coś traktującego o konkretnej ekranizacji książki, którą Wam przedstawiałam w recenzjach.
W pierwszej kolejności wydam swoją opinię o całości trylogii "Igrzysk Śmierci", ponieważ niedawno miałam przyjemność obejrzeć wszystkie odsłony tego widowiska. Nie będę przybliżać fabuły, gdyż na pewno czytaliście moje książkowe recenzje, a po za tym, jestem niemal pewna, że większość z was oglądała filmowe wersje.
~*~
Muszę przyznać, ze odsłona pierwszego tomu bardzo mi się podobała. Najczęściej przykuwały moja uwagę piękne plenery. Twórcy wybrali na prawdę dobre miejsca na nakręcenie na przykład scen z dożynek z 12 dystryktu. Półpustynne, szare otoczenie "ozdobne" w rudery domów, potęgowało wrażenie okropnej biedy targającej społeczeństwo górniczego dystryktu.
Podobało mi się również odwzorowanie areny 74. Głodowych Igrzysk. Lepiej przełożyć na język filmowy się jej chyba nie dało:) Szacun! Las wyglądał świetnie. Jedynym mankamentem jest epizod z pożarem. Ogień nie jest dobrą stroną twórców. W momencie, gdy Katniss, siedząc na drzewie, odwraca się i widzi płomienie, od razu rzuciło mi się w oczy, jak bardzo są sztuczne. Ale to drobiazg.
Casting postaci był świetny. Jennifer Lawrence jest idealna do roli Katniss. Nie wyobrażam sobie innej aktorki na jej miejscu. Doskonale poradziła sobie z zagraniem złożonych emocji, targających bohaterką (jednak najbardziej się w tej kwestii rozwinie w obu "Kosogłosach"). Twórcy doskonale się także spisali w wyborze odtwórców ról Haymitcha, Effie Trinket oraz Gale'a. Dokładnie tak ich sobie wyobrażałam, czytając książkę. Szczególnie Effie - w filmie jest wspaniale zagrana przez Elizabeth Banks. Jej stroje są cudowne!
Sceną, która została doskonale zekranizowana i przy której zresztą się popłakałam, to prowizoryczny "pogrzeb" Rue. Ryczałam jak bóbr. Rue była wspaniałą postacią. Świetnie, że scenarzysta pokazał to, co się działo w dystryktach podczas igrzysk, a co nie pojawiło się w książce, ponieważ ciągle obserwowaliśmy Katniss. Ciekawie zrealizowanym ujęciem jest również to, kiedy Katniss ma halucynacje po użądleniu gończych os. Twórcy postarali się, by widz doświadczył nieco stanu, w jakim znajdowała się bohaterka.
Musze przyznać, że film nie jest tak brutalny, jak książka. Reżyser i scenarzysta bardzo miarkowali krew na ekranie, choć rzeź przy Rogu Obfitości była bardzo okrutnie ukazana.
A teraz co mi się nie podobało w tym filmie? Przede wszystkim to, że scenariusz został pozbawiony całkowicie wątku dotyczącego Madge - córki burmistrza dwunastki - która w książce podarowała Igrającej Z Ogniem broszkę z kosogłosem. W ekranizacji spłycono strasznie to wydarzenie do rangi nic nieznaczącego epizodu, a przecież ten znak staje się później symbolem rebelii.
Film polecam, to miłe kino i spotkanie z pierwszą ekranizacją trylogii "Igrzysk..."
Metryczka
Tytuł oryginalny: "The Hunger Games"
Rok: 2012
Budżet: 78 mln $
Reżyser: Gary Ross
Scenarzysta: Gary Ross, Billy Ray, Suzanne Collins
Muzyka: James Newton Howard ( <3 )
Czas trwania: 2 godz. 22 min.
Czas trwania: 2 godz. 22 min.
Moja ocena: 9/10
~*~
Druga część ekranizacji jest również w przyzwoity sposób zrealizowana. Bardzo podobało mi się to, że scenarzysta nie uciął ważnych drobiazgów, a ba nawet niektóre lepiej ukazał - na przykład wywiad przed Tournee Zwycięzców był nakręcony w bardzo uroczy sposób (chociaż nie trawię Peety w ekranizacjach:P).
Lawrence stanęła na wysokości zadania, by pokazać traumę Katniss. Na samym początku filmu jest bardzo dobrze ukazująca tę sytuację scena, kiedy podczas polowania bohaterka ma atak lęku.
Muszę pochwalić również ponownie ludzi od castingu. Finnick Odair jest świetnie zagrany przez Sama Clafina, inni zwycięzcy również super się prezentują, szczególnie Jena Malone jako Johanna Mason. Tak jak w pierwszej części (a o czym nie wspomniałam wcześniej) godną podziwu jest gra aktorska Donalda Sutherlanda, który gra prezydenta Snowa. Ten aktor idealnie pasuje do tej roli. Potrafi w jednym ruchu twarzy czy spojrzeniu ukazać całą osobowość demonicznego tyrana.
Byłam kolejny raz zachwycona prezentacją areny. Muszę się nawet przyznać, że ta jest dużo, dużo lepsza od tej pierwszej, mimo że w książce tamta podobała mi się bardziej.
Podobnie, tak jak w książce, film był jednak tylko takim epizodem pomiędzy epicką pierwszą i finałem. Tak czy inaczej - przyjemny epizod. Ekranizacja podobała mi się bardziej niż książka.
Metryczka
Tytuł oryginalny: "The Hunger Games: Catching Fire"
Rok: 2013
Budżet: 130 mln $
Reżyser: Francis Lawrence
Scenarzysta: Simon Beaufoy, Michael Arndt
Muzyka: James Newton Howard ( <3 )
Czas trwania: 2 godz. 26 min.
Czas trwania: 2 godz. 26 min.
Moja ocena: 8.5/10
~*~
Przed samą recenzją powiem tylko kilka słów o tych plakatach pierwszej i drugiej części "Kosogłosa". Szalenie mi się podobają! Dawno nie widziałam takich dobrych. Katniss wygląda na nich zjawiskowo, jak antyczna bogini zemsty. Uwielbiam takie plakaty z charakterem;)
Doszliśmy do finału, który tak jak 90% ekranizacji filmowych, zawsze jest podzielony na dwie części. Moim zdaniem jest to zabieg czysto polegający na tym, by więcej zarobić, wycisnąć tak dużo pieniędzy, jak się da. No cóż, nic na to nie poradzimy. Taka jest polityka wytwórni i producentów filmowych. Mi nie przeszkadzało to, że były dwie części, choć jestem świadoma tego, iż film można było zrealizować w jednym obrazie.
Plenerami w "Kosogłosach" jestem zachwycona. Ta ekranizacja trylogii jest pod tym względem najlepsza! Jestem jednocześnie pewna, że większość Kapitolu została zrealizowana na green screenie w studiu, ale w ogóle tego nie odczuwałam.
"Kosogłos" jest bardzo dynamicznym obrazem (szczególnie część druga). Świetnym zabiegiem było często podążanie kamerą za plecami bohaterów lub szybkie ruchy operatora podczas ucieczki przed zmiechami w kanałach.
Charakteryzacja również zasługuje na szóstkę z plusem. Prezencja Tigris jest tego doskonałym przykładem. Ogólnie wizualnie wszystkie filmy stoją na bardzo wysokim poziomie. Mało kiedy we współczesnym kinie oko się cieszy na takie dobre stroje czy makijaż. Zazwyczaj sypie się tandeta (czyt. Saga "Zmierzch").
Pierwsza część była nico nużąca, muszę przyznać. Ale to za sprawą tego, że film podzielono. W książce także był to spokojniejszy okres, urozmaicony jedynie szaleństwem Peety. I tutaj muszę pochwalić Josha Hutchersona (odtwórcę Peety). Jedyny raz w całej ekranizacji trylogii podobała mi się jego gra aktorska. Świetnie oddał stan psychiczny umęczonego bohatera.
Teraz opowiem o muzyce. Specjalnie nie mówiłam o niej przy poprzednich recenzjach, ponieważ to co zrobił James N. Howard w "Kosogłosach" jest nieziemskim! Dżentelmen ów jest jednym z moich ulubionych kompozytorów muzyki filmowej (stąd "<3" przy metryczce;D ). Jestem zachwycona jego muzyką w tych filmach. Jego współpraca z Jennifer Lawrence przy zinterpretowaniu "The Hanging Tree" stworzyła niesamowity utwór. Do tej pory mam ciarki na plecach, gdy to słucham. Jennifer ma niesamowity głos. "The Hanging Tree" jest na szczycie najczęściej odtwarzanych utworów na mojej playliście:)
Podsumowując, oba "Kosogłosy", jak i cała seria podobały mi się bardzo. Może to nie jest szczyt piękna kinematografii, ale ja oceniałam te filmy najbardziej pod względem wiernego oddania książek, a z tym dobrze sobie poradziły.
Metryczka (Kosogłos cz. I)
Tytuł oryginalny: "The Hunger Games: Mockingjay Part 1"
Rok: 2014
Budżet: 125 mln $
Reżyser: Francis Lawrence
Scenarzysta: Danny Strong, Peter Craig
Muzyka: James Newton Howard ( <3 )
Czas trwania: 2 godz. 03 min.
Czas trwania: 2 godz. 03 min.
Moja ocena: 8/10
Metryczka (Kosogłos cz. II)
Tytuł oryginalny: "The Hunger Games: Mockinjay Part 2"
Rok: 2015
Budżet: 160 mln $
Reżyser: Francis Lawrence
Scenarzysta: Danny Strong, Peter Craig
Muzyka: James Newton Howard ( <3 )
Czas trwania: 2 godz. 25 min.
Czas trwania: 2 godz. 25 min.
Moja ocena: 9/10
~*~
Łączne podsumowanie
Czas trwania: 9 godz. 16 min.
Budżet: 493 mln $
Ogólna ocena: 8.5/10
~*~
To już koniec moich długich wywodów:) Mam nadzieję, że Wam się podobało:) Jeśli tak napiszcie miłe komentarze, a jeżeli nie - powiedzcie, co mam poprawić:) Czy chcecie tego typu wpisy raz na jakiś czas? Odpowiedzcie;D
Pozdrawiam,
A.
UWAGA!!!
Chciałabym powiedzieć, że nie jestem żadną ekspertką w temacie filmografii i oceniam ekranizacje bardzo subiektywnie. Dlatego nie pragnę nikogo zdenerwować ani obrazić moją opinią. Nie uważam się za osobę wszechwiedzącą w tym temacie. Pasjonuję się kinem i opisuję je tak, jak widzę:)
Zdjęcia i informacje zostały zaczerpnięte z portalu http://filmweb.pl
Uwielbiam ekranizację tej serii i również uważam, że Jennifer jest idealna w swojej roli :) Nie słyszałam do tej pory utworu stworzonego przez filmową Katniss i muszę przyznać, że jest genialny :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Mam dość duże zaległości bo oglądałam tylko drugą część Kosogłosa, a książek w ogóle nie czytałam i nie jestem co do nich przekonana.
OdpowiedzUsuńTwój wpis jest świetny i czekam na więcej takich <3
Pozdrawiam z całego serduszka
Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com
Dziękuję za miły komentarz:) również pozdrawiam:)
UsuńJa to jestem jakaś zacofana. W dalszym ciągu nie sięgnęłam po żaden tom Igrzysk śmierci, a z filmów widziałam jedynie Kosogłosa część II i tak mi się szalenie spodobał, że chociaż znam zakończenie, to mam zamiar kupić sobie całą trylogię i pewnie ją pochłonę w błyskawicznym tempie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, bookworm z http://ksiazkowoholizm.blogspot.com/ :>
Jestem chyba nietypowa, ponieważ ani nie czytałam Igrzysk Śmierci, ani nie oglądałam. I jak siebie znam, w najbliższym czasie się na to nie zapowiada, chociaż z chęcią przekonałabym się, czy faktycznie są tak dobre, jak o nich piszą.
OdpowiedzUsuńcaliraviel.blogspot.com
Nie jest to ekranizacja dla mojego oka. Po prostu nie lubię takiej tematyki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Czytaninka
pierwsza część była fajna, ale druga zupełnie mnie znudziła i wyłączyłam ją w trakcie. kolejnych nie widziałam. tak więc nasze zdanie trochę się różni. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie spędziłam kiedyś popołudnie z dzieciakami oglądając te filmy, sympatycznie spędziliśmy czas. :)
OdpowiedzUsuń