środa, 27 lipca 2016

Filmowe Ekranizacje #4 GWIAZD NASZYCH WINA

Lubię oglądać filmy, szczególnie te, które są ekranizacjami książek. Nie ma nic wspanialszego, jak zobaczyć ulubionych bohaterów na ekranie i przeżywać wszystko raz jeszcze, tym razem nie czytając, a obserwując. Kocham również pisać o kinematografii. Mam wrażenie, że to dopełnia ten stricte książkowy blog. Dlatego dziś zapraszam Was na recenzję dzieła filmowego.

"Gwiazd Naszych Wina" jako powieść mile mnie zaskoczyło, wszak nie jest to moja ulubiona książka. Dlatego postanowiłam sięgnąć po film, gdyż chciałam dopełnić swoją opinię względem całości i muszę przyznać, że mile się zaskoczyłam. Dlaczego? Zaraz się dowiecie.

Fabuły chyba nikomu zdradzać nie trzeba. Zarówno książka, jak i film są bardzo głośnymi dziełami i na pewno są przez Was znane. Sądzę tak, iż średnia wieku moich czytelników to 15-20 lat:) A do takich odbiorców ekranizacja jest skierowana.

Ale cóż, zacznijmy o początku. Bardzo bałam się tego filmu. Może to trochę śmiesznie brzmi, ale na prawdę. Przed obejrzeniem jakiegokolwiek dzieła dużo czytam o tym, kim są twórcy, kto w nich występuje, kto odpowiada za muzykę i inne ważne aspekty. Przeraziłam się, ponieważ wśród twórców nie znalazłam żadnego znanego mi nazwiska nie licząc Wycka Godfreya, który siedział na krześle producenta. Na widok jego osoby lekko się uśmiechnęłam, ponieważ to on był odpowiedzialny z produkcję takich "hitów dla mas" jak Saga Zmierzch. Ucieszyłam się również, gdy zobaczyłam Willema Dafoe jako odtwórcę roli pisarza Van Houtena. Bardzo lubię tego aktora i to w gruncie rzeczy on przekonał mnie do obejrzenia tego filmu.


Mało kiedy zdarza się taka sytuacja, że ekranizacja bardziej podoba mi się od pierwowzoru. W przypadku "Gwiazd Naszych Wina" tak właśnie się stało. Podobała mi się wielce Shailene Woodley jako Hazel. Zrobiła kawał dobrej roboty i zagrała chorą bohaterkę tak, jak właśnie ją sobie wyobrażałam. Jest świetnym dopełnieniem książkowej panny Grace. Jeśli czytaliście moją recenzję powieści, wiecie że Augustus nie przypadł mi wielce do gustu, a w filmie był nawet znośny. Czasami nawet zaśmiałam się z jego pomysłów i żartów. Ansel Elgort dał mu trochę więcej wigoru i uśmiechu, co mu, według mnie, wyszło na dobre. Pan Dafoe mnie nie zawiódł! Jego gra aktorska była piękna. Niesamowity kunszt:)


Cieszy mnie również to, że scenarzysta postanowił odpuścić kilka pobocznych wątków, których brak, w moim odczuciu, poprawił całość. Dzięki temu wciągnęłam się jeszcze bardziej podczas seansu i potrafiłam na prawdę stracić rachubę czasu - wydawało mi się, iż minęło dopiero pół godziny, a tu już napisy końcowe:) 


Jedyne czym jestem delikatnie zawiedziona to muzyka. Dla mnie to bardzo ważny aspekt każdego filmu. Odpowiednio skomponowana/obrana czyni cuda. Nie twierdzę, że w GNW jest zła, ale zabrakło mi fantastycznego stylizowanego soundtracku, jaki jest powiedzmy w Igrzyskach Śmierci, czy innych filmach, o których być może niedługo opowiem:) 

Całość oceniam bardzo pozytywnie i wciąż nie mogę wyjść z miłego zaskoczenia. Film polecam każdemu. Mnie nie wzruszył, ale większych wrażliwców na pewno doprowadzi do łez. W każdym razie nie żałuję dwóch godzin,spędzonych przed ekranem. Było warto:)


Tytuł oryginalny: "The Fault in Our Stars"
Rok:  2014
Budżet: 12 000 000 $
Reżyser: Josh Boone
Scenarzyści: Scott Neustadter, Michael H. Weber
Muzyka: Mike Mogis, Nate Walcott
Czas trwania: 
2 godz. 05 min.
Moja ocena: 8/10
A wy co o nim sądzicie?
Zapraszam do dyskusji w komentarzach!
Pozdrawiam i miłego seansu, 
A.
UWAGA!!!
Chciałabym powiedzieć, że nie jestem żadną ekspertką w temacie filmografii i oceniam ekranizacje bardzo subiektywnie. Dlatego nie pragnę nikogo zdenerwować ani obrazić moją opinią. Nie uważam się za osobę wszechwiedzącą w tym temacie. Pasjonuję się kinem i opisuję je tak, jak widzę:) 
Zdjęcia i informacje zostały zaczerpnięte z portalu http://filmweb.pl

13 komentarzy:

  1. Chciałabym kiedyś obejrzeć ten film, ale jakoś tak o nim zapomniałam xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety ani nie czytałam, ani nie oglądałam. Wiem, że prawie na pewno nie sięgnę po książkę, ale film minie skusił, więc może on kiedyś...
    Pozdrawiam
    Jadwiga z Zajęczej Nory

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam i nie widziałam tej historii :) Ale lubię oglądać ekranizacje niezależnie czy najpierw przeczytam książkę czy obejrzę film ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oceny zawsze są subiektywne, dlatego jesteśmy blogerami, a nie krytykami :D Ja nie oglądałam ani tego filmu ani nie czytałam książki i myślę, że absolutnie się bez tego obędę :D Bardzo się cieszę, że aż tak podobała Ci się ekranizacja :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam, że mi bardziej podobał się film niż książka. Jakoś lepiej ta historia była przedstawiona. Ale i tak historia była smutna. :/
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
  6. Oglądałam ten film, ale książki w dalszym ciągu nie przeczytałam. Myślę, że niedługo uda mi się to nadrobić :)
    Pozdrawiam! Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki Tobie przypomniałam sobie jak dwa lata temu pojechałam na ten film z koleżanką do Warszawy bo w naszym mieście nie było pewne czy będą go grać. My zdecydowanie należałyśmy do tych płaczek i bez łez się nie obeszło! :) Co do recenzji to znalazło się w niej wszystko czego oczekiwałam, jednak jak dla mnie muzyka była świetna. Czekam na recenzje filmów ze świata Harrego Pottera <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam jeszcze książki, ani nie oglądałam filmu. Pewnie kiedyś to nadrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie też bardziej podobał się film niż książka :) ogólnie "Gwiazd naszych wina" to ciekawa historia, chociaż zupełnie nie w moim klimacie

    OdpowiedzUsuń
  10. Obejrzałam film, gdyż moja koleżanka ciągle go zachwycała. Musiałam więc zobaczyć czy te ochy i achy są jakkolwiek uzasadnione. Gra aktorka jak najbardziej jest na plus, muzykę trudno mi oceniać, bo już jej nie pamiętam :D Cała produkcja zachęciła mnie do tego, by sięgnąć po pierwowzór, a przy kilku momentach nawet się popłakałam, ale to nie sztuka wzruszyć mnie podczas ekranizacji.


    http://wielopasja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Oglądałam film i nie sądzę, by książka przypadła mi do gustu, więc nie zamierzam czytać.
    Pozdrawiam serdecznie.
    krainamoliksiazkowych. blogspot. com

    OdpowiedzUsuń
  12. Oglądałam film i bardzo mi się spodobał.
    Książki nie czytałam ale muszę to nadrobić.

    http://odwaznieeprzezzycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń