poniedziałek, 22 sierpnia 2016

31. R. Mróż "PARABELLUM. PRĘDKOŚĆ UCIECZKI"

Nie wszyscy polscy czytelnicy przepadają za naszą rodzimą prozą. Spotkałam się z opiniami, że literaturze znad Wisły brakuje kreatywności i polotu. Ja jestem wręcz odwrotnego zdania. Uważam, iż mamy genialne dzieła - czy to te klasyczne, czy bardziej współczesne.

Dziś zaprezentuję Wam powieść wspaniałego polskiego pisarza młodego pokolenia, która niewyobrażalnie mnie zachwyciła. Otwiera też cykl, jaki jest moim prywatnym objawieniem tego roku. Zapraszam Was na recenzję "Parabellum. Prędkość ucieczki" Remigiusza Mroza.

Bronisław Zaniewski, sierżant Wojska Polskiego, służy tuż przy granicy rumuńskiej, ale nie przejmuje się wojną, gdyż opuścił się napaści na wyższego stopniem żołnierza. Nie zdaje sobie sprawy, iż to teraz najmniejszy problem. Tymczasem jego brat Stanisław wraz z narzeczoną Marią, uciekają z Warszawy, bojąc się niemieckiej agresji wobec Żydów. Oficer Wermachtu - Christian Leitner - trafia do położonego na zachodzie Rawicza, gdzie ma zaprowadzić porządek. Losy bohaterów, mimo swojej odrębności, niebawem się krzyżują i pokazują różne oblicza wojny, po jednej jak i drugiej stronie barykady.

Uwielbiam "Parabellum. Prędkość ucieczki"!:) Już dawno nie czytałam tak wspaniałej, polskiej książki! Kiedy obejrzałam materiał Anity z Bookrewievs na temat tej pozycji, wiedziałam, że jest to powieść dla mnie. Nie minęło wiele czasu, a ja powitałam ją na swojej półce i nie żałuję wydanych pieniędzy. Kawał porządnej i niezwykle wciągającej literatury.

Na największe uznanie, w moim odczuciu, zasługuje kreacja bohaterów. Moje serce skradł niezaprzeczalnie hauptmann Christian Leitner. To wspaniale skonstruowana postać. Mężczyzna silny i twardo stąpający po ziemi. Niezwykle honorowy i rozsądny, wierny Hitlerowi, ale nie popierający wszystkich jego działań. Trafił na sam szczyt listy moich literackich mężów:) Bardzo polubiłam także Marię. Zaimponowała mi swoim twardym charakterem i upartością. Dialogi ze Staszkiem, jej narzeczonym i zupełnym przeciwieństwem, były pełne humoru i nie raz sprawiały uśmiech na mojej twarzy. Oklaski należą się panu Mrozowi za to, że ukazał, jak okrucieństwa wojny zmieniły wszystkich bohaterów.

"Parabellum. Prędkość ucieczki" to nie tylko wspaniałe studium charakterów, ale i bardzo emocjonująca książka przygodowa. Wiadomo, to dopiero pierwszy tom, wszystkie wątki się dopiero rozwijają, czytelnik nie zna wszystkich szczegółów, ale autor zaskakuje wieloma zwrotami akcji, przez co podczas lektury byłam napięta niczym struna z emocji. Szczególnie zaskoczyła mnie scena spotkania Staszka, Marii, Holzera z leutnantem Wermachtu pod Rawiczem. Ci, którzy czytali, wiedzą, o czym mowa:)
Wiem, że niektórzy boją się sięgać po literaturę wojenną w obawie przed niezrozumiałym językiem, nadmiernym patosem i brutalnością. Biorąc do ręki pierwszy tom Parabellum, możecie być spokojni. Powieść jest napisana w bardzo przystępny sposób, okrucieństwo nie razi w oczy, a pompatyczności pojawia się niewiele, a nawet jeśli, to w doskonałym momencie. Dlatego polecam tę książkę każdemu czytelnikowi i jestem pewna, iż będziecie zadowoleni z lektury. Jeszcze raz powtarzam - kawał porządnej wojennej prozy! Możemy być dumni, że mamy tak wspaniałego pisarza, jak pan Remigiusz Mróz:) Ja cieszę się niezmiernie z nawiązanej "przyjaźni":)

Życzę przyjemnego zaczytania!
Pozdrawiam,
A.
~*~
Wydawnictwo: Erika
Rok wydania: 2013
Stron: 411
Ocena: 10/10

8 komentarzy:

  1. Chyba muszę w końcu sięgnąć po Remigiusza Mroza ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Przekonałaś mnie tą recenzją mimo że nie przepadam za literaturą wojenną, za to kocham Mroza :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Mroza! Uwielbiam tę serię! Jak dla mnie nie jest to typowa literatura wojenna, raczej sensacyjna, rozgrywająca się u początku II wojny światowej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam twórczość Mroza, tej książki akurat jeszcze nie czytałam, ale na pewno niedługo to nadrobię ;)
    Pozdrawiam! :) http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego autora czytałam "Kasację" i zamierzam przeczytaj kolejne części. Nie wiem czy sięgnę po tę książkę... Nie gustuję w literaturze wojennej...

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z Tobą co do naszej rodzimej literatury :) Muszę sięgnąć w końcu po "Parabellum", bo to chyba lektura wprost stworzona dla mnie. Widzę, że wywołała u Ciebie podobne odczucia, jak u mnie "Pięć dni ze swastyką" :)

    OdpowiedzUsuń