Ahoj przygodo! Chyba każdy z nas kocha pirackie przygody, a przynajmniej wielu chciałoby takową przeżyć. Znajduję się w tej grupie osobistości, choć - szczerze powiedziawszy - nigdy nie płynęłam statkiem po bardziej otwartych wodach niż jezioro czy rzeka;D Mimo to, wszystko, co związane ze złotą erą piractwa, zawsze niezmiernie mnie interesowało - w tym także gra i książka, która powstała na jej podstawie, a jaką Wam dziś zaprezentuję.
Powieść przedstawia nam historię Edwarda Kenwaya, butnego młodego pirata, który ma obsesję na punkcie pirackiego życia i bogactw z nim związanych. Kiedy jego rodzinny dom w Walii przestaje istnieć, postanawia spełnić swoje pragnienia. Niebawem wyrabia sobie ogromną pozycję w świecie korsarzy i piratów. Młodego mężczyznę wciąż jednak ścigać będą demony przeszłości, zazdrość, chęć powiększenia skarbca i wszelakie niebezpieczeństwa. Gdy ktoś postanawia zniszczyć jego idylliczną wizję egzystencji, postanawia krwawo się zemścić, dając się tym samym wplątać w odwieczny konflikt Asasynów z Templariuszami.
To już nie moje pierwsze spotkanie z prozą Bowdena. Recenzowałam Wam już jego kilka powieści z cyklu inspirowanego serią gier komputerowych o zakapturzonych zabójcach. Mimo, iż pisarz ów nie wykazuje się ogromnymi umiejętnościami literackimi, znajduję w owych książkach elementy, które sprawiają, że spędzam kilka miłych czytelniczych godzin. "Czarna Bandera" jest najlepszą (jak do tej pory) powieścią autora. Muszę przyznać - Bowden tym razem bardzo mnie zaskoczył. Zawsze zarzucałam mu infantylność stylu i chwilami grafomanię, ale podczas lektury historii pirata Kenwaya, odkryłam, iż to niemała zaleta - przynajmniej dla tej konkretnej opowieści. Czyż anegdoty o morskich przygodach nie powinny być przekazywane właśnie w taki sposób?
Muszę przyznać, że autor tym razem postarał się i dopracował swojego protagonistę. Edward jest bardzo dobrze skonstruowaną postacią. Świetnie było obserwować jego przemianę na przestrzeni całej fabuły i przeżywać razem przeróżne rozterki, z jakimi musiał się zmagać. Bowden doskonale wszystko to zawarł w gorącym klimacie karaibskich wysp. Z odrobiną chęci i wyobraźni możecie się dzięki tej powieści przenieść wprost na pirackie statki i plaże, na których zakopywali swoje skarby. Atmosfera panująca na kartach książki jest bowiem kolejną dobrą stroną "Czarnej Bandery".
Podoba mi się również niezmiernie okładka prezentowanej powieści. Ogólnie Wydawnictwo Insignis bardzo postarało się o prezencję wszystkich tomów serii, ta jednak jest jedną z najładniejszych. Przegonili ją chyba tylko "Porzuceni":)
Jestem pewna, że sięgnę jeszcze po kolejne książki Bowdena. W kolejce czeka już jedna z nich i mam nadzieję, że będzie tak samo dobra, jak "Czarna Bandera". Nie jest to literatura wybitna, ale dostarczająca chwil absorbującej rozrywki, a to też jest ważne:)
Życzę miłego zaczytania!
A.
~*~
Wydawnictwo: Insignis
Rok wydania: 2014
Stron: 500
Tłumaczenie: Przemysław Bieliński
Ocena: 7/10
Co prawda ja nie chciałabym przeżyć pirackiej przygody, ale przeczytać taką - czemu nie? Ciekawi mnie przede wszystkim ten infantylny styl, który jak stwierdziłaś, pasuje to tego typu literatury. Myślę, że to dobra pozycja na leniwy wieczór i z pewnością będę mieć ją na uwadze robiąc swoje czytelnicze plany.
OdpowiedzUsuńZ perspektywy czytelnika
Co do pirackich przygód, to jestem ograniczona jedynie do Piratów z Karaibów i Sindbada...także czemu nie spróbować by czegoś innego? W sumie zachęciłaś mnie do zapoznania się z autorem, mimo że piszesz o infantylnym stylu w innych powieściach... ale myślę, że mogę znaleźć tu coś dla siebie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ♥
http://sleepwithbook.blogspot.com/