niedziela, 29 stycznia 2017

Filmowe Ekranizacje #14 "HARRY POTTER I ZAKON FENIKSA"

Mój blog nie jest stricte książkowy - zdążyliście to już zauważyć. Uwielbiam bowiem również kino, muzykę, seriale. Dzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami o szeroko pojętej kulturze. Uważam bowiem, że wszystkie dziedziny, jakie przed chwilą wymieniłam, są ze sobą mocno powiązane. Dlatego stworzyłam serię "Filmowe Ekranizacje", gdyż kocham sięgać po film, będący ekranizacją powieści zaraz po jej przeczytaniu. Uwielbiam konfrontować swoje wyobrażenia do tych, jakie przedstawili nam twórcy kinowi. Dziś będzie o kolejnym takim dziele. 

Zapraszam na  recenzję "Harry'ego Pottera i Zakonu Feniksa"!:)

Fabuła jest wszystkim doskonale znana: Harry Potter zaczyna swój piąty rok w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Jest to niezwykle ważny okres, czekają go Sumy, czyli pierwsze egzaminy, które mają ogromny wpływ na przyszłość młodych czarodziei. Potter ma jednak dużo innych problemów i nie przejmuje się nauką - Ministerstwo Magii wyznaczyło urzędnika, który jako Wielki Inkwizytor ma strzec porządku w szkole. Owa osobistość to sadystyczna Dolores Umbridge. Jak Harry i jego przyjaciele poradzą sobie z tym utrudnieniem? Co się dzieje z Potterem, który zaczyna przeżywać paskudne wizje? 

To moja druga z kolejności, ulubiona ekranizacja serii o Harry'm Potterze. Zdecydowanie jest jedną z najwierniejszych, chodź nie idealna. Rozumiem jednak zamysł twórców i jestem w stanie wybaczyć niedociągnięcia. Realizacyjnie stoi na bardzo wysokim poziomie, mimo iż minęło już sporo czasu od premiery. Co najbardziej mi się podoba? Scenariusz, praca kamery, efekty specjalne - to trzy aspekty, które zadecydowały, że dałam filmowi dziesiątkę. "Zakon Feniksa" to niezwykle spójny film (tej cechy nie miała niestety "Czara Ognia"). 

Świetnie ukazano relacje trójki przyjaciół oraz ich znajomych. Jest dużo humoru, świetnych dialogów. Niezmiernie podobają mi się sceny w Pokoju Życzeń. To doskonała synteza tego, o czym mówię. 
Za kamerą stanął w tej części sam Sławomir Idziak, mamy wobec tego polski akcencik w filmie:) Pomijając to co nieistotne - ten pan znany jest ze świetnych ujęć, wobec tego nie mogłam się nie zachwycić sposobem ruchu kamery i doborem kadrów. 
Mówiłam także o efektach specjalnych - bardzo podobają mi się sceny z ich wykorzystaniem. Patronusy, trestale i inne tego typu elementy wyglądają niesamowicie. Chyba się ze mną zgodzicie?

Warto również wspomnieć o świetnej grze aktorskiej. Pani Imelda Staunton jako Dolores Umbridge (swoją drogą, świetne imię;D ) spisała się doskonale. Kradnie w filmie każdą scenę, w jakiej występuje. To urodzona Dolores. Po raz wtóry rozpływam się także nad Ś. P. Alanem Rickmanem, Heleną Bonham Carter, Maggie Smith, Ralphem Finnesem oraz Gary'em Oldmanem - to plejada doskonałych aktorów i doskonałych ról:)

Jedna rzecz, która mi nie podeszła, to oczywiście soundtrack. Oczywiście, ponieważ zawsze wymieniałam go na początku. Ten w "Czarze Ognia" jest bardzo nijaki i mało charakterystyczny, wybijający się. Zmieniono kompozytora, to zmieniła się też muzyka, ale takiego spadku jakości się nie spodziewałam. Gdzie się podział mój ukochany Williams ;( To on dał ogromną dawkę magii temu światu i to dzięki niemu tak dobrze wspominam pierwsze dwie filmowe części Pottera. No cóż, pod tym względem się nie popisali, ale to nie zmienia mojej oceny, ponieważ inne cechy nadgoniły tą okropną wadę.

Podsumowując - świetny film na wieczór, nie tylko dla ludzi znających książkowy pierwowzór. Czuję, że każdy będzie się przy nim dobrze bawił, tak jak ja. Nie ma co się dłużej rozwodzić i zabrać się po "Księcia Półkrwi":)

Tytuł oryginalny: "Harry Potter and the Order of the Phoenix"
Rok: 2007
Budżet: 150 000 000$
Reżyser: David Yates
Scenarzysta: Michael Goldenberg
Muzyka: Nicholas Hooper
Czas trwania: 2 godz. 18 min.
Moja ocena: 10/10
A Wy co o nim sądzicie?
Zapraszam do dyskusji w komentarzach!
Pozdrawiam i miłego seansu, 
A.
UWAGA!!!
Chciałabym powiedzieć, że nie jestem żadną ekspertką w temacie filmografii i oceniam ekranizacje bardzo subiektywnie. Dlatego nie pragnę nikogo zdenerwować ani obrazić moją opinią. Nie uważam się za osobę wszechwiedzącą w tym temacie. Pasjonuję się kinem i opisuję je tak, jak widzę:) 
Zdjęcia i informacje zostały zaczerpnięte z portalu http://filmweb.pl

2 komentarze:

  1. W dobie, kiedy Harry Potter jest po prostu kultowy, rzadko spotykam się z recenzjami filmów - jest to dla mnie troszkę nienaturalne, bo to według mas jest dobre i już. Ale gratuluję bardzo fajnie napisanej recenzji filmowej :)

    gorszysort.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam wszystkie ekranizacje Pottera, ba, pałam do nich większą sympatią niż do pierwowzorów książkowych. Dlaczego? Bo to własnie na filmach się wychowywałam. Brat puszczał mi je na kasetach Video (ktoś jeszcze pamięta VHSy? :D), potem też na DVD, a właśnie od piątej części chodziłam z nim do kina. Chyba nie umiałabym w takiej sytuacji napisać rzetelnej recenzji filmów z tej serii, dlatego też gratuluję Ci, że się tego podjęłaś. :)

    OdpowiedzUsuń