sobota, 21 stycznia 2017

85. R. Riordan "BIG RED TEQUILA"

Od lat jestem zafascynowana Stanami Zjednoczonymi - ich historią, kulturą, geologią i ludźmi. Od długiego, długiego czasu marzę również o wycieczce do Teksasu, który jest - według mnie - kolebką amerykańskości. Palące słońce, zimne alkohole, pustynna okolica, zawsze to widzę przed oczami, gdy pomyślę o tym regionie. Książka, jaką pragnę Wam dziś przedstawić przeniosła mnie wprost w owe miejsce.
Zapraszam na recenzję "Big Red Tequila" Ricka Riordana!:)

Tres Navarre po dekadzie wraca w rodzinne strony. Dziesięć lat temu zginął tam jego ojciec i mężczyzna dopiero teraz odnajduje w sobie odwagę, by rozwikłać niezwykle tajemniczą zagadkę zgonu rodziciela. Wraz z jego wiernym towarzyszem - rezolutnym kotem Robertem Johnsonem - zamieszkał w starym domku jednorodzinnym i rozpoczyna śledztwo. Okazuje się, że na jego drodze czeka wiele przeszkód, ale Navarre jest nieugięty.

To moje pierwsze spotkanie z Rickiem Riordanem. Nie czytałam jego książek o Percym Jacksonie ani innych - nigdy mnie nie interesowały. Kryminały jednak owszem, dlatego postanowiłam sięgnąć po tę powieść i jestem niezwykle zadowolona. "Big Red Tequila" to kawał porządnej literatury. Dokładnie tego oczekiwałam po opowieści rodem z teksańskich stepów.

Nade wszystko ukochałam głównego bohatera. Jackson Tres Navarre jest świetnym protagonistą - nieugięty, wysportowany i nieszablonowy amator tequili - facet idealny dla mnie. Przyjemnie było rozwiązywać kryminalną łamigłówkę razem z nim. To rodzaj tej postaci, która jeszcze bardziej uprzyjemnia styczność z książką. Tres jest swoistym zimnym drinkiem na tej teksańskiej spiekocie:)
Kolejnym jakże ważnym i niezwykle uroczym bohaterem jest oczywiście kot;D Uwielbiam te zwierzęta więc Robert Johnson zdobył moje serce już od samego początku.

W pozycji Ricka Riordana niezmiernie podoba mi się to, że akcja nie pędzi niezwykle szybko, a rozwija się bardzo powoli, pozwalając czytelnikowi oswoić się z przedstawioną sytuacją i kolejnymi zwrotami akcji. Mimo to książka nie nudzi, a pozwala spędzić w swoim towarzystwie kilka na prawdę emocjonujących momentów, szczególnie przy samym zakończeniu, które jest świetne i zaskakujące. A wszystko to zostało doskonale przemyślane - autor nie pozostawił żadnych niedopracowanych niuansów. Bardzo lubię takie podejście pisarzy do tworzenia - pokochałam warsztat Riordana.

Jeszcze raz polecam i zachęcam do lektury. Miłośnicy gorących klimatów i ciekawych zagadek znajdą w "Big Red Tequila" wszystko to, czego potrzebują!:) Ja czekam na kolejny tom serii o Tresie Navarre, który już niebawem!

Życzę wspaniałego zaczytania!
A.

~*~
Wydawnictwo: Galeria Książki
Rok wydania: 2016
Stron: 464
Tłumaczenie: Jacek Konieczny
Ocena: 9.5/10

1 komentarz:

  1. Big Red Tequila to też było moje pierwsze spotkanie z autorem i również ogromnie polubiłam głównego bohatera i jego kota ;P Aczkolwiek książka momentami mi się dłużyła, a wątek sensacyjny nie trzymał w napięciu. Mimo wszystko chętnie sięgnę po drugi tom :)
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń