sobota, 15 października 2016

46. M. Zackheim "OSTATNI POCIĄG DO PARYŻA"

Lubię książki o drugiej wojnie światowej. Wiem, że może to trochę makabrycznie brzmieć, ponieważ to okres cierpienia wielu osób, ale uważam, iż to jedna z ciekawszych literackich scenerii. Szczególnie ostatnio ukochałam sobie ten czas trwania akcji. Dziś zaprezentuję Wam książkę, która ma dwie rzeczy, jakie strasznie mnie zainteresowały - właśnie to wydarzenie historyczne oraz ukochany Paryż w tytule. Co jest wynikiem tego spotkania?



Zapraszam na recenzję "Ostatniego pociągu do Paryża" autorstwa Michele Zackheim. 

Akcja zaczyna się w cztery lata przed wojną. Główną bohaterką jest młoda Rose Manon, która jest dziennikarką amerykańską. Zawsze chciała zostać zagranicznym korespondentem i szybko dostaje wymarzony awans. Kiedy jedzie do Berlina, widzi jednak symptomy zbliżającego się "czasu zagłady". W tym czasie poznaje również tajemniczego Leona.

Ogólny zarys fabularny książki nie jest zły, prawda? A jednak ja jestem mocno zawiedziona tą lekturą. Spodziewałam się powieści napisanej z większym polotem i choćby "dobrej". A jak wyszło? Tylko przeciętnie.

Najbardziej nie podobało mi się to, że autorka zupełnie nie poradziła sobie ze zbudowaniem pełnokrwistych postaci. Miała przecież takie pole o popisu! Rose zasługiwała na to, by dać jej duszę, natomiast pani Zackheim zrobiła z niej papierową lalkę, niby targaną gwałtownymi emocjami, ale zupełnie nie zgłębionymi. Jestem tym faktem mocno niezadowolona. Tak samo jest niestety z innymi bohaterami. Nie znalazłam tutaj żadnego, jakiego bym "polubiła" i mogła kibicować mu o końca.
Liczyłam, że wątek miłosny nieco poprawi moje zdanie o powieści, ale także pozostawia wiele do życzenia. Niby Rose i Leon mają romans, ale tak rzadko czytelnik jest tego światkiem, że staje się to maleńkim epizodzikiem w całej historii. 

Cieszy mnie jednak to, że autorka postanowiła zadbać o pokazanie faktycznych historycznych wydarzeń. Mimo, iż przedstawiła suche fakty, zupełnie zapominając o tym, że pisze książkę fabularyzowaną, z zaciekawieniem czytałam o zakładaniu pierwszych gett i na przykład wydarzeniach Nocy Kryształowej. 


Podobał mi się również pomysł pani Zackheim na prowadzenie akcji dwutorowo, to znaczy Rose opowiada nam swoją historię po części w chwili, gdy jest już sędziwą kobietą oraz w czasach, gdy dzieje się właściwa akcja. To wyszło autorce nawet zgrabnie i ratuje tę powieść w moich oczach. Ciekawym było również połączenie kilku gatunków w tej jednej pozycji. Mamy tutaj bowiem oczywiście powieść historyczną, elementy (choć dość marne) romansu, oraz wątki kryminalne. 

Podsumowując - książka wywołała u mnie mieszane uczucia. Jest bardzo nierówna i chaotyczna, ale sądzę, że osoba, która nie potrzebuje w danej chwili lektury mocno dopracowanej i ciężkiej, z zaciekawieniem pochłonie "Ostatni pociąg do Paryża". Na mnie jednak nie zrobiła wielkiego wrażenia. Mocny średniak.

Życzę miłego zaczytania!
A.

~*~
Wydawnictwo: Naukowe PWN
Rok wydania: 2014
Stron: 320
Tłumaczenie: Magdalena Rabsztyn
Ocena: 5/10

5 komentarzy:

  1. Nie odnalazłabym się w tej tematyce, jednak moja mama po przeczytaniu recenzji od razu prosi o książkę - może jej się spodoba.
    Pozdrawiam jesiennie // Książki w Piekle ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że totalnie nie dla mnie. Nie chciałabym się z nią męczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że książka wyszła tak źle. Wydawała się naprawdę ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że książka nie do końca Cię przekonała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Słuchaj, ja też lubię książki z tego okresu :) Chociaż nie jest to najlepszy okres i ciężko jest mówić lub pisać, że się go lubi, ale gdy książka lub film dobrze przedstawia sytuację, a ktoś interesuje się historią, no to może pokusić się o takie stwierdzenie. Ale cóż to za recenzja! Duży potencjał i co??? Chyba muszę się sama przekonać i wyrobić sobie zdanie :)

    OdpowiedzUsuń